[2020.02.07] Nasze polskie wojsko
Dodane przez Administrator dnia 07/02/2020 19:13:10
Od czterech lat Polska intensywnie podnosi poziom swojej obronności, zarówno zwiększając liczbę żołnierzy, jak i modernizując uzbrojenie. Armia zawodowa powiększyła się o około 10 tysięcy żołnierzy, ale jej uzupełnieniem są Wojska Obrony Terytorialnej, obecnie liczące ponad 25 tysięcy ochotników. Ostatnio najważniejszym wydarzeniem w dziedzinie wzmacniania potencjału obronnego Polski stał się zakup w Stanach Zjednoczonych 32 samolotów F-35, czyli myśliwców najnowszej generacji, którymi dysponuje obecnie tylko kilku sojuszników Waszyngtonu (m.in. Kanada, Wielka Brytania, Włochy, Australia, Dania, Holandia, Norwegia). Duże znaczenie ma fakt, że Chiny, nie mówiąc już o Rosji, są daleko w tyle w konstruowaniu tego typu samolotów. Polska, która posiada obecnie 48 nowoczesnych myśliwców wielozadaniowych F-16, po uzyskaniu nowych samolotów będzie mogła powoli pozbywać się sprzętu, pamiętającego jeszcze sowieckie czasy.
Trzeba przyznać, że myśliwce F-35 są drogie, zapłacimy za nie 4,5 miliarda dolarów. Paru opozycyjnych głupków twierdzi, że płacimy więcej niż inne państwa, które również kupują F-35. Oczywiście, tylko warto zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje? Otóż np. Dania przystąpiła do programu budowy F-35 już w 2002 roku i co roku płaciła na ten program. Gdy więc samolot powstał i wszedł do seryjnej produkcji, cena jaką zapłacili Duńczycy była niższa o wpłacone wcześniej pieniądze, czyli o coś w rodzaju przedpłat. Polska ani wtedy, ani później, gdy rządziła spółka PO-PSL, do programu nie przystąpiła. Jest więc oczywiste, że skoro nie płaciliśmy wcześniej, to teraz zapłacimy trochę więcej. Ale jak tłumaczyć to takiemu Hołowni, który wybiera się kandydować w wyborach prezydenckich, ale o polityce i gospodarce wie tyle, ile wyczytał w opozycyjnych gazetkach i portalach.
Opozycja krytykuje wszystko, cokolwiek zrobi lub powie rząd, ponieważ własnego programu ani własnych propozycji nie ma. Świadectwem tej programowej pustki są żenujące występy Kidawy-Błońskiej, ostatnio w Londynie, gdzie chociaż spotykała się z grupą starannie wybranych zwolenników Platformy, to i tak nie mogła sobie poradzić nawet z prostymi pytaniami. Czy Polonia i czasowi emigranci w najbliższych wyborach prezydenckich poprą totalną opozycję i zagłosują na któregoś z opozycyjnych nieudaczników? Tego jeszcze nie wiadomo, ale przynajmniej można być pewnym, że największe skupiska Polaków w świecie, czyli Polonia amerykańska, zagłosują na Andrzeja Dudę.
Ogłoszenie terminu wyborów otwiera czas oficjalnej kampanii wyborczej. Zaczyna się też zbieranie podpisów na poszczególnych kandydatów. Cała ekipa politycznego obciachu, czyli Kidawa-Błońska, Kosiniak-Kamysz, Biedroń i jeszcze kilku mniej znanych, zacznie teraz zabiegać o poparcie, choćby tylko na poziomie paru procent. W przeciwnym razie grozi im kompromitacja i bardzo prawdopodobna katastrofa w przyszłych wyborach parlamentarnych. Tak naprawdę mógłby się liczyć kandydat Platformy, jako najsilniejszej partii opozycyjnej, ale kłótnia wokół funkcji przewodniczącego, utrącenie Schetyny (który z pewnością nie skapituluje), a także wybór bardzo słabej kandydatki, pozbawiają tę partię realnych szans na sukces.
Ryszard Terlecki