[2019.09.06] Na ryby we wrześniu
Dodane przez Administrator dnia 07/09/2019 09:09:34
Sierpień pożegnał nas prawdziwie afrykańskimi upałami. Ale te upalne dni mamy już za sobą. Cóż, rozpoczęła się klimatyczna jesień – nie ta astronomiczna czy kalendarzowa, ale ta klimatyczna. O upałach powoli możemy zapomnieć, a wieczory i godziny poranne mogą nas wręcz witać coraz wyraźniejszym chłodem.
Oczywiście wrzesień to jeszcze nie październik, czy tym bardziej listopad, ale to już także nie lato. Duże spadki temperatur, jakich możemy we wrześniu doświadczać, wpływają na gorsze żerowanie ryb karpiowatych – przede wszystkim dotyczy to małych akwenów, w których woda ochładza się najszybciej. W jeziorach i większych zbiornikach te wahania temperatury są mniejsze i tam okresy dobrych brań karpiowatych trwają dłużej. Łowiąc w nich możemy nadal liczyć na płocie, krąpie, leszcze, a nawet karpie. Dobrze biorą nadal okonie. W rzekach mamy spore szanse spotkać jazia, klenia, świnkę czy brzanę. We wrześniu w przynętach zaczynają już dominować przynęty zwierzęce – przede wszystkim czerwone i białe robaki.
Coraz lepiej żerują drapieżniki: szczupaki i sandacze, a także bolenie, które są wyjątkowo drapieżnym reprezentantem rodziny karpiowatych.
Boleń to ciekawa ryba. Ma sporą głowę, z charakterystyczną paszczą, o dolnej szczęce nieco dłuższej od górnej, a przy tym lekko hakowato podgiętej, co nadaje mu wyraz podwórkowego zabijaki. Młode, niewielkie jeszcze bolenie (do 40 centymetrów długości), żyją w stadach i odżywiają się przede wszystkim wodnymi bezkręgowcami – chruścikami i jętkami – tylko w niewielkim stopniu uzupełniając swoją dietę wylęgiem innych ryb. Za to bolenie duże polują nie tylko na ukleje, ale atakują też jelce, klenie, a nawet płocie. W spokoju pozostawiają tylko ryby o wysokim korpusie, takie jak krąpie i leszcze. Bolenie polują nie tylko przy powierzchni wody, równie często atakują ryby przebywające przy dnie: kiełbie i świnki.
Boleń nie jest jednak rybą łatwą do złowienia. Bo boleń to ryba nadzwyczaj ostrożna. Dlatego, by odnieść sukces w jego połowie, należy przestrzegać kilku zasad, o których mówią łowcy tej ryby. Po pierwsze na główkach łowimy samotnie, po drugie staramy się być dla ryby niewidoczni, a po trzecie, odpowiednio i z właściwą prędkością prowadzimy przynętę – najlepiej, gdy są to małe blaszki, prowadzone dość szybko na stosunkowo cienkiej żyłce. Niektórzy wędkarze w połowie boleni stosują też małe (od 5 do 7 centymetrów) woblery.
Pozostałe ryby karpiowate łowimy wędką spławikową albo gruntówką denną. Ta ostatnia sprawdzać się będzie coraz bardziej w połowie dużych płoci. Bo płoć, wraz z upływem wrześniowych dni, przemieszcza się w głębsze partie wody, dlatego zwiększa się prawdopodobieństwo złowienia jej z dna. Jednak w ciepłe i słoneczne wrześniowe dni na dobre brania płoci możemy także liczyć łowiąc ją na spławik i w pól wody.
Pisząc ten felieton od czasu do czasu spoglądałem w telewizor, gdzie różne stacje relacjonowały rozwój sytuacji na Wiśle, w związku z wpuszczeniem do niej ogromnej ilości ścieków z lewobrzeżnej Warszawy. Widziałem zdjęcia martwych szczupaków i okoni. Współczuję wędkarzom, którzy lubili połowić w Wiśle w okolicach Płocka czy Włocławka. Prawdziwa masakra.
Jakub Kleń