[2019.07.12] NIE JESTEŚMY MRÓWKAMI
Dodane przez Administrator dnia 12/07/2019 20:58:54
Rozpoczęły się wakacje i jest to w jakiejś mierze czas tzw. „kanikuły”. Oznaczałoby to, że w mediach powinny pojawiać się teksty lekkie, sensacyjne i nie zawsze zgodne z prawdą. Niestety w tym roku tej beztroski wakacyjnej nie będzie. U nas w kraju znaleźliśmy się w centrum kampanii wyborczej do Parlamentu i w środkach przekazu dominują informacje o zbliżających się wyborach i walce o głosy wyborców. Ja jednak nie będę pisał o wyborach bezpośrednio, a ten felieton piszę pod wpływem upałów, które ostatnio dopadły nasz kraj. Bezpośrednią przyczyną tego tekstu stał się felieton Janusza Korwina-Mikke w Angorze z 7 lipca. Kpił on z publicystów, którzy alarmują o zmianach klimatycznych w ostatnich latach jako beztroskiej działalności człowieka. Porównał ludzi do mrówek, które nie mają żadnego wpływu na to co dzieje się w przyrodzie. Próbował ośmieszyć tych co alarmują, że zwiększanie emisji dwutlenku węgla ociepla naszą planetę i prowadzi nieuchronnie do zmian klimatycznych. No bo jak może mrówka wejść do dużego pokoju i tam wydalając dwutlenek węgla wpływać na ocieplenie pomieszczenia?
Nie dość, że porównanie nas do mrówek jest nie na miejscu, to jeszcze lekceważenie emisji CO2 do atmosfery jako czynnika zmieniającego klimat jest sprzeczne z poważnymi ekspertyzami naukowców. Od 1968 roku prowadzone są szeroką skalę pomiary zawartości w atmosferze gazów wpływających na obieg węgla w przyrodzie. W 1968 roku stężenie CO2 wynosiło 322 ppm (part per milion), czyli części na milion. Teraz sięga 410 ppm. Co to oznacza? Dla klimatu nawet niewielki wzrost emisji CO2 staje się kaskadową przyczyną zmian klimatycznych. Kurczenie się pokrywy lodowej i śnieżnej w Arktyce i na Grenlandii, co jest zweryfikowane, powoduje nasilenie się ekstremalnych zjawisk pogodowych na niższych szerokościach geograficznych półkuli północnej. Coraz częściej doświadczamy upałów i związanej z tym suszy. Atakują nas gwałtowne huragany i burze, które sieją spustoszenie i powodują powodzie.
Co się stanie jeśli nie powstrzymamy emisji gazów cieplarnianych? Jeśli stężenie emisji CO2 wzrośnie o kolejne 200 ppm i przekroczy 600 ppm podwyższy to średnią temperaturę na Ziemi i spowoduje roztopienie lądolodów, a przyrost wody zaleje wszystkie nadmorskie tereny. Nie wspomnę o nasilających się zmianach klimatycznych, które dotkną nas ze zdwojoną siłą.
Rozumieją to mądrzy ludzie i Unia Europejska jako pierwsza tak duża organizacja podjęła politykę klimatyczną ograniczającą emisję CO2. Niestety nie wszyscy to popierają. Polska razem z Węgrami, Czechami i Estonią zablokowały 20 czerwca br. podpisanie ugody zmniejszającej emisję dwutlenku węgla. Premier polskiego rządu otrąbił to jako zwycięstwo naszego kraju. Z ubolewaniem stwierdzam, że to posunięcie polskiego rządu przybliża nas do katastrofy ekologicznej i zapewni nam anomalie pogodowe w najbliższych latach.
Szanowni Czytelnicy jeśli sądzicie, że nie jesteśmy mrówkami w tym świecie, to przeciwstawiajcie się na każdym kroku, aby nas tak nie traktowano. Jestem przekonany, że bez większych analiz naukowych, sami doświadczamy na własnym przykładzie, do czego prowadzi nas beztroska polityka ludzi niszczących ekosystem w którym jeszcze żyjemy.
SŁAWOMIR PIETRZYK