[2019.05.31] Prognoza na jesień
Dodane przez Administrator dnia 31/05/2019 19:52:04
Wybory do Europarlamentu miały być dla opozycji wehikułem, który dowiezie ją do zwycięstwa w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu. Nie wiadomo, czy liderzy opozycji w to wierzyli, ale tak właśnie zachęcali wyborców do poparcia Koalicji Europejskiej, sklejonej z Platformy, Nowoczesnej, SLD i PSL oraz antyrządowej drobnicy. Wehikuł wykoleił się w niedzielę wieczorem, gdy z sondażu przeprowadzonego wśród wychodzących z lokali wyborczych wynikało, że PiS wygrał trzema procentami i będzie miał o dwa mandaty eurodeputowanych więcej. Opozycja ogłosiła remis, a czołowe jej media napisały: „PiS wygrał o włos”. Rano okazało się, że wcale nie jest to żaden remis. Komisja Wyborcza podała, że wynik PiS jest o siedem procent i o pięć mandatów lepszy od Koalicji (PiS 27, Koalicja 22 mandaty). To prawdziwa katastrofa dla opozycji, a szczególnie dla Platformy, która musiała oddać pięć mandatów komunistycznym emerytom. Sklecona koalicja, bez programu i bez wiary w zwycięstwo, nie mogła być skuteczna. Nie pomógł Tusk, który złamał zasady apolityczności unijnych urzędników, a który teraz stał się twarzą politycznej klęski. Polacy nie dali się nabrać „tęczowej” koalicji, która ma tylko jeden cel: pokonać PiS i powrócić do władzy.
To także katastrofa dla PSL, który za trzy mandaty poselskie zapłacił utratą wiarygodności wśród swoich dotychczasowych wyborców. Teraz jest już skazany na współpracę z Platformą, a przed jesiennymi wyborami zapewne także z wrogim Kościołowi ugrupowaniem Biedronia. Tradycyjni wiejscy wyborcy głosują już na PiS, a nie na Kosiniaka-Kamysza, który za wszelką cenę usiłuje przypodobać się Schetynie. Aparatczycy PSL to za mało, żeby samodzielnie zdobyć pięć procent głosów i przekroczyć próg wyborczy w jesiennych wyborach sejmowych.
Klęską okazał się także wynik Biedronia, któremu jeszcze parę miesięcy wcześniej sondaże dawały nawet ponad 10 procent. Teraz uzbierał tylko sześć i zdobył zaledwie trzy mandaty. Jego promocja związków partnerskich, w rzeczywistości „małżeństw” homoseksualnych, jego ataki na Kościół i propagowanie rewolucji obyczajowej, skupiają elektorat osierocony przez Palikota, czyli polityczny margines. Biedroń utonie tak jak jego poprzednicy, a za cztery lata jakiś cwaniak będzie próbował zagospodarować jego dzisiejszych wyborców.
Największe rozczarowanie spotkało Konfederację, która w niedzielę wieczorem mogła liczyć na trzy mandaty i zapowiadała ofensywę przed wyborami do Sejmu. Komitet narodowców, raperów, naiwniaków itp. rano dowiedział się, że progu pięciu procent nie przeszedł i może żegnać się z poważną polityką. Nieliczni wyborcy, którzy uwierzyli w taką mozaikę poglądów, przekonali się poniewczasie, że zmarnowali swoje głosy. Z tych straconych głosów, dodanych do wyniku PiS mógłby być kolejny mandat. Nauczka na przyszłość jest oczywista: nie ma sensu głosować na tych, którzy i tak mandatów nie zdobędą.
O ile postkomuniści przykleili się do Platformy, to lewicowi radykałowie (Lewica razem) poszli do wyborów osobno i przepadli z kretesem. Jedynym zwycięzcą tych wyborów okazało się Prawo i Sprawiedliwość i zapewne podobnie zdarzy się jesienią. Co jest dobrą prognozą dla Polski i zapowiedzią rozwoju w interesie wszystkich Polaków.
Ryszard Terlecki