[2019.04.12] Koalicja strachu
Dodane przez Administrator dnia 12/04/2019 19:34:03
Według ostatnich sondaży Prawo i Sprawiedliwość wygrywa z Koalicją Europejską (według badań dla jednej z gazet w proporcji 39:35 procent). Na kilka mandatów mogą także liczyć Wiosna Biedronia oraz Kukiz. To jednak może się zmienić, bo wyborcy obawiają się, że ich głosy oddane na słabych kandydatów zostaną zmarnowane i w ostatniej chwili często podejmują decyzję o głosowaniu na którąś z najsilniejszych partii. Do wyborów 26 maja pozostało jeszcze sześć tygodni, a kampania wyborcza dopiero nabiera tempa. Tymczasem odbywają się cotygodniowe konwencje PiS, w ostatnią sobotę w Kadzidle, wsi na Mazowszu, a także wyborcza konwencja Platformy i jej przystawek w Gdańsku. O ile PiS po raz kolejny przedstawia swoje plany, zarówno na najbliższe miesiące, jak i na kolejną kadencję, to posępna i mało dynamiczna konwencja Koalicji Europejskiej (Platforma, SLD, Nowoczesna, Zieloni, PSL, różowi i rozmaici inni) nie tylko nie przedstawiła żadnych pomysłów, ale jak zwykle pogrążyła się w bezsilnej złości i głośnych lamentach. Co Schetyna czy Lubnauer mogą odpowiedzieć na programy prorodzinne i prospołeczne? Mogą tylko kłamać, że oni też zrobiliby to samo. Ale kiedy mieli okazję to zrobić (Lubnauer należała do Unii Wolności, a już w 2010 kandydowała z listy PO), wtedy ich partie wolały z lekceważeniem odnosić się do gorzej sytuowanej części społeczeństwa i nie zwracać uwagi na szerzące się złodziejstwo.
Platforma dobrze wie, że koalicji strachu, skleconej na wybory do Parlamentu Europejskiego, nie uda się powtórzyć przed wyborami parlamentarnymi. Tym bardziej, gdy okaże się, że w rezultacie „tęczowej” koalicji, SLD i PSL stracą resztki swoich wyborców. Platformie pozostanie tylko obciążenie w postaci nieboszczki Nowoczesnej. Jeżeli do tego czasu Biedroń nie zniknie ze sceny politycznej, to Platforma może liczyć na wynik w okolicach 20 procent, a w przyszłości na los swojej poprzedniczki, czyli Unii Wolności. Druga kadencja Prawa i Sprawiedliwości pozwoli dokończyć reformę wymiaru sprawiedliwości, uporządkować rynek mediów, a przede wszystkim znacząco poprawić warunki życia Polaków. Opozycja, z jej pogardą dla mieszkańców wsi, niechęcią do rodziny, wrogością do Kościoła, wstrętem wobec patriotyzmu, ma skromne szanse pozyskać nowych zwolenników. Pozostanie jej tzw. twardy elektorat, różne KOD-y i towarzystwa przyjaciół alimenciarza, sądowa nadzwyczajna kasta, wielbiciele Wałęsy oraz zwolennicy niemieckiej dominacji nad Polską i Europą. Pozostaną także lewaccy sojusznicy w Brukseli, emerytowani liberałowie, wojażujący po Europie, a także zastraszone poprawnością polityczną te zachodnie media, które na temat Polski powielają komentarze „Gazety Wyborczej”. Można przewidzieć, że po jesiennych wyborach gorycz niepowodzenia w szeregach opozycji będzie o wiele większa, a przed zniechęceniem dotychczasowych wyborców żaden Broniarz jej nie uratuje.
Głosując na PO wybierasz Millera i Cimoszewicza, głosując na PSL wybierasz Szejnfelda, Kopacz, Boniego albo Muchę – takie powinno być hasło Koalicji Europejskiej. Za program muszą wystarczyć wykrzywione nienawiścią twarze liderów, za merytoryczne argumenty – kpiny z programów poprawiających warunki życia rodzin, emerytów czy rolników. Kampania opozycji ograniczy się do wykrzykiwania obelg i przekleństw, pieniądze szerokim strumieniem popłyną dla specjalistów od czarnej propagandy w Internecie. Opozycja wciąż wierzy, że na strachu, żalu za utraconymi przywilejami oraz na nienawiści, zbuduje społeczne poparcie. I tu się poważnie pomyli.
Ryszard Terlecki