[2018.12.14] Gorąco przed Świętami
Dodane przez Administrator dnia 15/12/2018 08:09:29

---

Przedświąteczne dni nie zapowiadają politycznego uspokojenia. Opozycja po raz kolejny przeprowadza sejmową farsę pod tytułem wotum nieufności dla premiera. Opozycja wie, że nie ma żadnej możliwości zebrania odpowiedniej ilości głosów, żeby taki wniosek miał szansę powodzenia, zamierza jednak podnieść na duchu swoich coraz bardziej zniechęconych zwolenników. Równocześnie usiłuje przekonać opinię publiczną, że w najbliższych wyborach parlamentarnych poważnie bierze pod uwagę szeroką koalicję wszystkich partii, zjednoczonych przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. W rzeczywistości dzieje się wręcz odwrotnie, bo opozycja dzieli się, a nie łączy. Wprawdzie grupa posłów Nowoczesnej porzuciła własną partię i powiększyła szeregi Platformy w Sejmie, ale tym samym Nowoczesna ma już za mało posłów by tworzyć klub parlamentarny, którego posiadanie jest warunkiem poważnego uczestniczenia w sejmowej polityce. Czyli jest to kolejny podział, a nie łączenie czegokolwiek. Tymczasem Platforma, która sama zlikwidowała własnego sojusznika, zmieniła nazwę swojego klubu na Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska (PO-KO). Z kim jest ta koalicja? Z Nowoczesną, która przestaje istnieć? Nowoczesna, aby uratować klub, musiała „pożyczyć” jednego posła z PSL, ale ochotę na koalicję z Platformą chyba bezpowrotnie straciła. Jest wątpliwe, żeby przetrwała do wyborów.
Odejście posłów Nowoczesnej do Platformy to nie jedyny przypadek podziałów wśród działaczy opozycji. Petru, usunięty z Nowoczesnej przez krzykliwe posłanki, zakłada własną partię. Po co? Tego nikt nie wie, ale z pewnością jego dawne koleżanki, dziś już w Platformie, nie zechcą go widzieć w opozycyjnej koalicji. Podobnie do koalicji nie wybiera się Biedroń, były poseł SLD i Ruchu Palikota, który… też zakłada własną partię. Zabawy przed Świętami nie zabraknie.
SLD już nie ma z czego się dzielić, podobnie PSL. Platforma może liczyć na gorące poparcie TVN, ale do koalicji to za mało. Kukiz też prawdopodobnie do wyborów nie przetrwa. Jest jeszcze partia Razem, najbardziej na lewo, ale cieszy się poparciem tak nikłym, że jej udział w koalicji – raczej niemożliwy z powodu ideologicznego zacietrzewienia – nie ma żadnego znaczenia.
W Europie też niespokojnie, we Francji uczestnicy brutalnie tłumionych demonstracji domagają się ustąpienia prezydenta Macrona. W Portugalii odbył się zjazd Partii Europejskich Socjalistów, na którym ustalono kandydaturę Timmermansa, polityka znanego z antypolskiej fobii, na nowego po Tusku, przewodniczącego Komisji Europejskiej. W swoim przemówieniu Timmermans odgrażał się, że będzie walczyć z rządem w Polsce. Zapewniał też słuchaczy, że „zwyciężymy również na Węgrzech”. Biedak dobrze wie, że socjaliści są tam w kompletnej rozsypce, a partia Orbana po raz trzeci wygrała wybory. Zamiast martwić się o bitych demonstrantów w Paryżu i innych miastach Francji, Timmermans bredzi na temat losu demokracji w Polsce. Widocznie nie odstaje od poziomu Wałęsy, który robi z siebie błazna jeżdżąc po świecie w koszulce z napisem: konstytucja.
Święta szybko miną, problemy polityczne pozostaną. Platforma będzie udawać, że buduje koalicję, Nowoczesna, że jeszcze istnieje, Petru i Biedroń, że zakładają partie, a Timmermans, że jest poważnym politykiem. Wszystkiego najlepszego.
Ryszard Terlecki