[2018.11.30] Rosja znów atakuje
Dodane przez Administrator dnia 30/11/2018 19:28:57
Czy zbrojne przejęcie przez rosyjskich komandosów trzech jednostek ukraińskiej marynarki wojennej (dwóch opancerzonych kutrów artyleryjskich i holownika), zagraża pokojowi w Europie? Ukraińcy odpowiedzą z oburzeniem, że wojna trwa, chociaż chwilowo wygaszona, tak jak trwa okupacja Krymu i wschodnich województw Ukrainy. Rosja sprzeciwia się wzmocnieniu sił ukraińskich na Morzu Azowskim i dlatego blokuje Cieśninę Kerczeńską, z kolei Ukraina chce wzmocnić swoje siły w rejonie ważnego portu w Mariupolu. Rosjanie uwięzili 23 ukraińskich marynarzy, którzy znajdowali się na okrętach, sześciu z nich zostało rannych.
Ukraina apeluje o reakcję świata, przede wszystkim Unii Europejskiej i NATO, a także o to, aby ta reakcja nie była ograniczona do papierowych deklaracji. Prezydent Poroszenko uzyskał poparcie Zgromadzenia Narodowego, które przegłosowało wprowadzenie czasowego i obejmującego tylko część terytorium Ukrainy stanu wojennego. Równocześnie siły zbrojne Ukrainy zostały postawione w stan gotowości, a okręty wojenne wypłynęły z portów na Morze Czarne. Trzeba jednak pamiętać, że na marzec 2019 roku zaplanowane są wybory prezydenckie, a w aktualnych sondażach Poroszenko ma poparcie zaledwie 10 procent potencjalnych wyborców i w rankingach zajmuje dopiero trzecie miejsce. Stan wojenny spowoduje zapewne opóźnienie wyborów, a zdecydowane kroki wobec rosyjskiej agresji mogę zwiększyć liczbę zwolenników prezydenta. Przed Ukrainą trudny okres, ponieważ w listopadzie przyszłego roku odbędą się również wybory parlamentarne.
Incydent na Morzu Azowskim jest też w interesie Putina, którego popularność spada wraz z obniżaniem się stopy życiowej mieszkańców Rosji. Putin testuje odporność Stanów Zjednoczonych i państw NATO na kolejną odsłonę konfliktu z Ukrainą, równocześnie siły rosyjskie wzmacniane są w Syrii, gdzie wspierają dyktatora Asada. Prezydent Trump jest za zaostrzeniem sankcji wobec Rosji i za stanowczą polityką, ograniczającą rozszerzanie wpływów Putina w świecie. Jednak sojusznicy USA, szczególnie w Zachodniej Europie, woleliby poświęcić Krym i Donbas na rzecz ułożenia dobrych relacji gospodarczych z Rosją. Nie bez powodu Niemcy forsują projekt budowy gazociągu Nord Stream 2, który poważnie osłabi pozycją gospodarczą i polityczną Ukrainy. W przyszłorocznych wyborach Putin liczy także na wzmocnienie na Ukrainie sił politycznych bliskich Rosji, które będą przekonywać zmęczone długotrwałą wojną społeczeństwo ukraińskie, że tylko sojusz z Rosją zapewni wreszcie pokój i przyczyni się do wzrostu dobrobytu.
Konflikt, który zaostrzył się w ostatnią niedzielę nie stanowi bezpośredniego niebezpieczeństwa dla Polski i nie grozi otwartą wojną ukraińsko-rosyjską. Ale jak każdy incydent tego typu, łatwo może doprowadzić do eskalacji działań militarnych, a wtedy rozwój wydarzeń jest trudny do przewidzenia. Europa zajęta Brexitem i pogrążona w sporach przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, nie jest gotowa bronić suwerenności Ukrainy. Ale zamknięcie Morza Azowskiego dla okrętów Ukrainy jest pogwałceniem prawa międzynarodowego i kolejnym przejawem agresywnych działań Moskwy. Od tego, jak Zachód, a także kraje Międzymorza, zareagują na poczynania Putina, może zależeć przyszłość nie tylko przyszłość Ukrainy, ale i całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Ryszard Terlecki