[2018.11.23] Koalicja strachu
Dodane przez Administrator dnia 24/11/2018 11:53:43

---

Wybory samorządowe za nami, wybory europejskie (w maju 2019) oraz parlamentarne (w październiku 2019) przed nami. Witold Kozłowski, kandydat na radnego Sejmiku Wojewódzkiego, został marszałkiem województwa. Powołano zarząd województwa małopolskiego, który swoją pracę rozpocznie od audytu, czyli kontroli wydatków urzędu marszałkowskiego w latach, gdy rządziły Platforma i PSL. W tym tygodniu obsadzone zostaną urzędy marszałkowskie w całej Polsce. Wybory na radnych sejmików są dobrą prognozą przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. A od tych wyborów zależy przyszłość Polski.
Na przyszły rok rząd przygotowuje kolejne działania socjalne i prorodzinne. Celem strategicznym Prawa i Sprawiedliwości jest osiągnięcie w Polsce takiego poziomu życia, jakim cieszą się obywatele państw Europy Zachodniej. Po raz pierwszy wyniki gospodarcze pozwalają uznać, że jest to plan realny. Przyszły rok będzie rokiem wzrostu, nie tylko dochodów państwa, ale także wynagrodzeń, emerytur, rozmaitych dopłat. Będzie to także rok rozpoczynających się wielkich inwestycji, takich jak Centralny Port Lotniczy, Via Carpatia (autostrada biegnąca przez wschodnie województwa Polski), port w Elblągu.
Przyszły rok będzie też ważny dla pozycji Polski w Unii Europejskiej. Opozycja kłamie, że Prawo i Sprawiedliwość chce spowodować opuszczenie Unii przez Polskę, podczas gdy w rzeczywistości jest dokładnie przeciwnie. PiS chce wzmocnienia Unii, ale takiego, aby zapewnić gwarancje suwerenności państwom członkowskim, a równocześnie zachować podstawy europejskiej cywilizacji, opartej na fundamencie chrześcijaństwa. Bez tego Europa, w tym także Polska, nie mają przyszłości.
Po wyborach samorządowych opozycja widzi, że ma niewielkie szanse na zmianę władzy w Polsce poprzez demokratyczne wybory. Będą więc mnożyć się prowokacje i donosy za granicą, w nadziei, że zmiany rządu uda się dokonać przy użyciu siły. Gdy one nie poskutkują, opozycja podejmie próbę budowania bloku wyborczego wokół Platformy, pod hasłem: wszyscy przeciw PiS. Będzie to blok bez programu, bez pomysłu co dalej z Polską, bez ustaleń co do przyszłego rządu, a jedynym jego celem będzie zatrzymanie i odrzucenie zmian, dokonanych w ciągu ostatnich trzech lat. Dla Platformy jest to też jedyna szansa na przyzwoity wynik, w przeciwnym razie parę procent głosów odbierze jej polityczna drobnica, czyli SLD, PSL, Biedroń, Kukiz i różne grupki rozłamowe z poszczególnych partii. Czy jednak wyborcy np. PSL będą głosować na listę z Biedroniem, a wyborcy Kukiza na SLD i PO? Wydaje się to raczej wątpliwe. Jedynie z Nowoczesną nie będzie kłopotu, bo historia tej partii dobiegła już końca. Petru ma jeszcze nadzieję, że zdoła odbudować jakąś resztówkę z gruzów tej partii, ale już widać, że nie może liczyć na poparcie zawiedzionych jego nieudolnością dotychczasowych sponsorów i protektorów. Koalicja wokół Platformy będzie oznaczać marginalizację pozostałych partii tej ewentualnej koalicji, tym bardziej gdyby do polityki krajowej wrócił Tusk. Wtedy wywróci się plan Schetyny, bo dla lewicy przywództwo Tuska będzie trudne do zaakceptowania. Ponieważ jednak nawet koalicja wszystkich przeciw PiS nie daje szans powodzenia w wyborach, pozostaną już tylko desperackie próby destabilizacji państwa i zdobycia władzy siłą.
Ryszard Terlecki