[2018.11.23] Żegnając wędkarski sezon (2)
Dodane przez Administrator dnia 24/11/2018 11:52:52
Na wodę przyjechaliśmy o dziewiątej rano. Upatrzone wcześniej stanowisko, na szczęście, było wolne. Bez problemu mogliśmy tam łowić we trójkę. Obok, po prawej stronie, był już wędkarz, który nad kanał przyjechał wcześnie rano. - I jak, bierze coś? - zapytał go Leszek. - Coś tam skubie – odparł nasz sąsiad. Była więc nadzieja, że nasz pożegnalny wypad nad wodę nie skończy się wyłącznie kontemplacją przyrody. Szybko zmontowaliśmy po dwa zestawy gruntowe. Na haczyki - w charakterze przynęty - poszły białe i czerwone robaki. Zarzuciliśmy. Podwiesiliśmy sygnalizacyjne bombki i pozostało czekać na pierwsze brania.
Czekał nas piękny, jesienny dzień. Chmury powoli rozchodziły się. Wyjrzało słońce. - Panowie, biorę się za przygotowanie małego ogniska. Co prawda, do południa jeszcze daleko, ale o pierwszej upieklibyśmy kiełbaski, a później dość szybko zacznie się ściemniać – powiedział Andrzej i wyciągnął z samochodu przywiezione przez siebie drewniane klocki. Ja poszedłem zebrać trochę suchych gałęzi, a Leszek patrzył na wodę i pilnował kijów – a nuż coś weźmie i trzeba będzie reagować.

Jakub Kleń
(Dokończenie za tydzień)