[2018.08.31] Wybory coraz bliżej
Dodane przez Administrator dnia 01/09/2018 11:54:47
Czemu Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza wciąż tak duże społeczne poparcie? W ostatnich sondażach jest ono większe niż było w zwycięskich wyborach 2015 roku, co oznacza, że PiS znów mógłby rządzić samodzielnie, bez konieczności pozyskiwania jakiegokolwiek koalicjanta. Czy przyczyniło się do tego hasło „PiS odebrał złodziejom miliony i dał je dzieciom”, które jest odpowiedzią na głupi bilbord Platformy, sugerujący, że Jarosław Kaczyński coś komuś zabrał? A może siłą Prawa i Sprawiedliwości jest przede wszystkim słabość opozycji? Jeżeli niejaki Kijowski, jeszcze niedawno największy autorytet opozycji i ulubieniec podstarzałych feministek na ulicznych demonstracjach, dziś z zarzutami finansowych nieprawidłowości, znów organizuje zbiórkę na kolejne stowarzyszenie, które założył – to czy można poważnie traktować taką opozycję? Gdy pani Gersdorf, sędzia w stanie spoczynku, sławna z tego, że nie pamiętała o swoim udziale w demonstracji opozycji ze świeczką w ręku, teraz na odmianę udaje, że jest nadal prezesem Sądu Najwyższego i wobec tego przychodzi do pracy – to czy nie jest to komiczne? A gdy Rzecznik Praw Obywatelskich występuje w obronie osoby, która ma zakaz wjazdu do Unii Europejskiej i jest związana z podejrzaną organizacją (nawet nie ma polskiego obywatelstwa), to czy nie jest to jawne opowiedzenie się po stronie najciemniejszych sił stojących za opozycją, a tym samym kompromitacja opozycji? List w obronie tej osoby, działaczki przybyłej z Ukrainy, podpisała elita opozycji: Wałęsa, Balcerowicz, Bieńkowska, Lis, Sikorski, Scheuring-Wielgus, Szczerba, Róża Thun, Sławomir Nowak (tak, tak, ten od zegarków!). Też byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że za kulisami tego kabaretu pojawia się cień obcych służb.
To że opozycja nie ma programu, wiemy wszyscy od dawna. Czy zdąży cokolwiek przedstawić przed wyborami za niecałe dwa miesiące? Raczej należy w to wątpić. Platforma wciąż jeszcze utrzymuje się w okolicy 20 procent poparcia (PiS przekracza 40), ale pozostałe partie dołują w pobliżu progu wyborczego, czyli pięciu procent (Kukiz i SLD), lub spadają poniżej (jak Nowoczesna i PSL). Nic dziwnego, że w tej sytuacji w Krakowie cała opozycja przylepiła się do Majchrowskiego, licząc na szalupę ratunkową przed wyborczą katastrofą. Tymczasem Majchrowski zatonie razem ze swoją ekipą, w której dokonuje teraz pospiesznych przetasowań. Wszystko wskazuje na to, że pociągnie za sobą na dno także opozycyjnych sojuszników.
O słabości opozycji świadczy nie tylko brak programu, ale także słabnące poparcie podczas ulicznych demonstracji. Przychodzą dobrze opłacani pracownicy biur poselskich, ponadto garstka sędziów, przyspawanych do swoich stanowisk i dochodów (niekoniecznie legalnych), paru byłych ubeków, przygnębionych utratą przywilejów, kilku sfrustrowanych aktorów-emerytów, obrażonych na świat, że już nie docenia ich ról z minionego stulecia, parę pań w różnym wieku, które liczą, że na demonstracji znajdą męża, wreszcie trochę naiwnych, dla których czas zatrzymał się w epoce dobrego wujka Mazowieckiego.
Opozycja nie ma pomysłu, co zaproponować, żeby wygrać wybory, a awantury w Sejmie czy na ulicach nie zyskują jej społecznego poparcia. Pozostały tylko złudzenia, że Unia Europejska zmusi Polaków do przywrócenia rządów oszustów i szabrowników narodowego majątku. Nic z tego. Unia ma poważniejsze zmartwienia, niż lamenty Schetyny, Lubnauer i Gersdorf. A wybory coraz bliżej.
Ryszard Terlecki