[2018.08.03] Cierpliwość policji
Dodane przez Administrator dnia 03/08/2018 19:47:30
W telewizyjnych relacjach z ostatnich demonstracji pod Sejmem i przed Pałacem Prezydenckim mogliśmy oglądać niebywałą furię części demonstrantów oraz spokój i opanowanie policjantów, chroniących publiczne budynki. Trzeba podziwiać policjantki i policjantów, na których wydzierali się nieprzytomni z nienawiści KODziarze, popychając ich, potrącając, plując, a nawet używając rozpylacza z gazem. Policja w Stanach Zjednoczonych, we Francji, czy w Niemczech spałowałaby takich awanturników, potraktowała ich wodą z armatek wodnych, a nawet gumowymi kulami. Polska policja zachowała stoicki spokój, chociaż trzeba pamiętać, że każda cierpliwość ma jakieś granice i wcale nie należy się dziwić, gdy któregoś dnia ta cierpliwość się skończy.
Oburzające jest także zachęcanie do awantur przez posłów opozycji, którzy liczą na to, że uliczne rozruchy zmienią wynik demokratycznych wyborów. Zachęcanie do wandalizmu, do niszczenia elewacji budynków, do pisania wulgarnych haseł i niszczenia mienia publicznego, tak jak zachęcanie do atakowania policjantów, powinno być surowo karane. Posłowie jednak kryją się za immunitetem i pozwalają sobie nawet na wwożenie na teren Sejmu politycznych rozrabiaczy w bagażniku poselskiego samochodu. To z jednej strony karygodne, a z drugiej jednak komiczne i trudno się dziwić, że opozycja bardziej się ośmiesza, niż zyskuje zwolenników. To tak, jak uczestniczka demonstracji pod Pałacem Prezydenckim, która położyła się na chodniku i tłukła rękami i nogami w ziemię ze złości – zupełnie jak małe dziecko, kiedy zabierze się mu zabawki. Wygłupy i agresja na demonstracjach odstraszają nawet tych, którzy sympatyzują z opozycją i trudno się dziwić, że demonstrantów ze świeczkami albo z egzemplarzami konstytucji (której nawet nie czytali) jest coraz mniej. Najpierw obiecywano milion demonstrantów, potem sto tysięcy, a teraz jak przychodzi tysiąc, to opozycja jest zachwycona, że jeszcze ktoś odpowiada na jej wezwania. Inna rzecz, że ci co przychodzą, mają poczucie przegranej i zachowują się coraz bardziej agresywnie.
Nie popisują się też dziennikarze opozycyjnych mediów, a do takich należy przede wszystkim TVN, którzy fałszywie relacjonują demonstracje. Po pierwsze bardzo się wysilają, żeby zrobić wrażenie, że demonstrantów jest więcej niż w rzeczywistości, po drugie usiłują wmówić telewizyjnej publiczności, że to policja zachowuje się agresywnie. Media, które nie tylko kłamią, ale też zachęcają do agresji, pochwalają wandalizm i promują wulgarne hasła, nie powinny korzystać z koncesji. Często się zdarza, że na antyrządowych demonstracjach jest więcej dziennikarzy z wrogich rządowi mediów, niż samych demonstrantów. To tym bardziej skandaliczne, że opozycja nie przedstawia żadnych alternatywnych rozwiązań, nie proponuje niczego zwykłym obywatelom, a walczy tylko o swoje stołki, tak jak w przypadku reformy skorumpowanego sądownictwa.
Na szczęście nic nie wskazuje na to, żeby słabnącej opozycji udało się wywołać zamieszki albo doprowadzić do ulicznych starć demonstrantów z policją. Na to opozycja ma po prostu za słabe poparcie. I nic nie wskazuje na to, żeby zdobyła większe, skoro poprzestaje na ulicznych awanturach i donoszeniu na Polskę za granicą. A tego Polacy szczególnie nie lubią. Donosiciele powinni zostać ukarani przede wszystkim tym, że w przyszłych wyborach dostaną tyle głosów ile osób jeszcze przychodzi na antypaństwowe demonstracje.
Ryszard Terlecki