[2018.07.27] Koalicja słabeuszy
Dodane przez Administrator dnia 27/07/2018 16:07:46
Czy coś się zmieniło po deklaracji prezydenta Majchrowskiego, że wystartuje w wyborach o piątą kadencję w koalicji z dotychczasowymi koalicjantami? Czy po tej deklaracji wzmocni się jego komitet wyborczy? Czy Platforma, która w Krakowie nie ma żadnego działacza, który mógłby liczyć nawet nie na zwycięstwo, ale chociaż na przyzwoity wynik, zyska coś na tym sojuszu? Już nie mówiąc o reszcie szemranego towarzystwa. SLD już nie istnieje, a poparcie weteranów bezpieki czy emerytowanych partyjnych aparatczyków Majchrowski miał i tak zapewnione. Nowoczesna ledwie zipie i nie wiadomo czy przetrwa jako partia do październikowych wyborów. PSL nie przekracza progu wyborczego, a w Krakowie nie istnieje poza kilkoma działaczami z czasów ZSL (kto dziś jeszcze pamięta co to było Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, przybudówka komunistów?). Kilka miesięcy totalna opozycja dyskutowała, kogo wystawić w Krakowie i nic nie wymyśliła. Pomysły, żeby to był Klich czy Raś, w centrali partii uznano za niepoważne: szkoda pieniędzy i wysiłku. Z drugiej strony jest oczywiste, że partia, która nie ma dość siły, żeby wystawić własnego kandydata w takim mieście jak Kraków, sama skazuje się na marginalizację. I to w skali kraju, nie tylko w mieście.
Po co Majchrowskiemu koalicja słabeuszy? Bo boi się przegranej. A jeszcze bardziej boi się jego otoczenie. Wiadomo, po zmianie władzy różne sprawy, dotąd dyskretnie ukrywane, mogą wyjść na światło dzienne. Czy jednak koalicja z polityczną menażerią, może ułatwić zwycięstwo? Tym bardziej, że nie ma programu, nie ma pomysłu na rozwój Krakowa, a mieszkańcy mają dość wszechwładzy deweloperów. Przypominam sobie jak 12 lat temu ówczesne otoczenie Majchrowskiego oraz kandydata na prezydenta z Platformy (obecnie z prawomocnym wyrokiem więzienia), zaśmiewało się, gdy profesorowie z Politechniki przedstawili projekt krakowskiego metra. Dziś mielibyśmy już co najmniej zaawansowaną budowę.
Afera w krakowskim sądzie, aresztowania w magistracie, śledztwo w sprawie oszustw przy przejmowaniu kamienic i działek – wszystko to tylko kilka przykładów patologicznych układów, przez lata tolerowanych w Krakowie. Teraz powstaje wielka koalicja małych interesów, żeby utrzymać wszystko „tak jak było”. Czy to się uda? Wątpię. Krakowianie po raz piąty nie nabiorą się na to samo pustosłowie.
Czy koalicja, zawiązana wokół Majchrowskiego, przynajmniej dotrwa do wyborów? Też nie bardzo w to wierzę. Przy układaniu list wyborczych zaczną się kłótnie, pretensje, przepychanki. Z tego co już dziś zapowiedziano, widać jak słabe będą listy w poszczególnych dzielnicach. Jest też bardzo prawdopodobne, że Majchrowski i jego ekipa będą chcieli wykiwać pozostałych, przede wszystkim Platformę. Koalicja słabeuszy nie przedstawi mocnej oferty, a już dziś widać, że nie udało się uwolnić od kandydatów, którzy mają szansę utopić wyborcze wysiłki. Sam Majchrowski jak zwykle wystartuje nie tylko na prezydenta, ale także na radnego i podobno wybiera się kandydować z Nowej Huty, a nie jak dotąd z Podgórza. W czterech okręgach wyborczych pierwsze miejsca na listach wyborczych ma dostać ekipa Majchrowskiego, w dwóch Platforma, a w jednym Nowoczesna (?!). Oficjalną listę kandydatów tej humorystycznej koalicji poznamy jednak dopiero w połowie sierpnia, po oficjalnym ogłoszeniu daty wyborów.
Ryszard Terlecki