[2018.07.20] CORAZ WIĘCEJ NIEZADOWOLONYCH
Dodane przez Administrator dnia 27/07/2018 16:06:08
Politycy partii rządzącej i sprzyjający im publicyści rozpływają się w zachwytach nad sukcesami Prawa i Sprawiedliwości. Partia ich zdaniem, znakomicie realizuje swój program i spełnia wszystkie swoje obietnice. Zaślepieni w swoim osądzie rzeczywistości zupełnie nie widzą narastającego niezadowolenia w wielu grupach społecznych i zawodowych. Przytoczę tutaj tylko kilka przykładów. Właśnie w ub. tygodniu na ulice wyszli rolnicy domagający się zdecydowanego działania rządu w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń oraz interwencji w sprawie zaniżonych cen skupu owoców i warzyw. Rolnicy otrzymują w skupach niskie ceny za swoje produkty, które potem uzyskują wielokrotnie wyższą cenę w sprzedaży, przynosząc zyski pośrednikom i bogacącym się bezzasadnie przetwórcom.
W budżetówce wrze od wielu miesięcy. Rząd lekceważy postulaty związków zawodowych zrzeszonych w OPZZ o odmrożenie płac przynajmniej o 12 proc. oraz ustalenie minimalnych płac przynajmniej na poziomie 50 proc. średniej krajowej. Na ostatnim lipcowym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego rząd odrzucił te postulaty i związkowcy zapowiadają protesty od września. To wtedy do pracy wracają nauczyciele, którzy jako jedni z najlepiej zorganizowanych, upomnę się o swoje. Podobne zapowiedzi płyną od pracowników służby zdrowia, którym rządzący co jakiś czas zapowiadają polepszenie bytu, ale kończy się to na rzucaniu jakiś ochłapów i daleko odbiega od oczekiwań tej grupy zawodowej. Zatem po wakacjach mogą się rozpocząć masowe protesty niezadowolonych z rządów prawicy.
Nieco więcej uwagi poświęcę protestowi, który już rozpoczęli policjanci. Pod koniec czerwca podjęli oni decyzję, że bezterminowo, zamiast wystawiać mandaty, będą udzielać pouczeń, co przyniesie duże straty dla skarbu państwa. Swoje postulaty mundurowi przedstawili już w marcu swojemu ministrowi Joachimowi Brudzińskiemu, który mimo sporego upływu czasu nabrał wody w usta. Policjanci domagają się odmrożenia waloryzacji płac i podwyżek o 650 zł. W sytuacji, gdy rozpoczynający pracę w policji otrzymuje nie wiele ponad 2 tys. zł, a dzielnicowy ok. 3,5 tys. zł, to jest uzasadnione oczekiwanie. Ponadto mundurowi domagają się pełnopłatnych zwolnień lekarskich oraz przywrócenia starych zasad emerytalnych dla policjantów przyjętych do służby po 1 stycznia 1999 roku.
Najpoważniejsi politycy PiS obiecywali, że po dojściu do władzy zrealizują postulaty policjantów. I co? Obietnice w roku 2016 powtórzył ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, który nawet przygotował projekt ustawy, ale przez 1,5 roku nic z nim nie zrobił.
W tej sytuacji nic dziwnego, że policjanci stracili cierpliwość i zapowiadają eskalację protestów. W sierpniu rozpoczną strajk włoski realizując skrupulatnie wszystkie przepisy, wytyczne i polecenia służbowe. W ten sposób chcą udowodnić swoim przełożonym, jak są przeciążeni pracą w sytuacji gdy w policji jest ok. 6 tys. wakatów. Jeśli to nie pomoże policjanci już czynią porozumienia z pracownikami innych służb mundurowych, też niezadowolonymi z warunków swojej pracy i wyjdą w wielkiej manifestacji na ulice Warszawy.
Jest to ostatni dzwonek dla rządzących Polską, aby się opamiętali i zamiast podnosić płace Straży Marszałkowskiej w Sejmie, swoim kierowcom i totumfackim zadbali o ludzi wykonujących ciężką i odpowiedzialną służbę dla kraju.
SŁAWOMIR PIETRZYK