[2018.07.20] Sądowy kabaret
Dodane przez Administrator dnia 21/07/2018 09:48:25
Trwa komedia wokół próby zablokowania reformy sądownictwa. Sędziowie, którzy zaangażowali się politycznie po stronie opozycji, dziś bronią swoich posad i przywilejów oraz usiłują utrudnić normalne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Niektórzy z nich dorobili się gigantycznych majątków i teraz boją się, że ktoś spyta, w jaki sposób stali się milionerami. Opozycja wykorzystuje te obawy tworząc z sądów, zwłaszcza z sądu najwyższego, ostatnią linię frontu w walce z demokratycznie wybraną większością parlamentarną i z rządem. Opozycja już wie, że nie wygra demokratycznych wyborów, a jedyną szansą powrotu do władzy i dalszego „kręcenia lodów” jest siłowe dokonanie przewrotu. W tym celu trzeba doprowadzić do rozruchów, rozlewu krwi, masowych demonstracji. Kto jednak wyjdzie na ulice w interesie oszustów i szabrowników narodowego majątku? Oprócz „cyrku objazdowego”, czyli grupki krzykaczy, którzy jeżdżą po kraju i zakłócają spotkania polityków PiS z wyborcami, nie widać zapału nawet wśród zwolenników „tego co było”. Co innego stać pod sądem ze świeczką albo klaskać emerytowanej sędzi Gersdorf, a co innego okupować budynek administracji albo szarżować przeciwko policjantom z kamieniem czy butelką z benzyną.
Opozycyjna komedia trwa, tym bardziej zabawna, im bardziej społecznie izolowana. Gdy posłowie opozycji organizują w wynajętej salce spęd własnych kadr i nazywają to alternatywnym Zgromadzeniem Narodowym, to śmieją się z nich nawet te media, które na co dzień organizują propagandową nagonkę na rząd dobrej zmiany. Tymczasem cała akcja opozycji jest coraz mniej poważna i dostrzegają to także poplecznicy Tuska i Schetyny za granicą. Jest oczywiste, że nikt nie złamał konstytucji, a naciągane argumenty, przedstawiane przez sędziwych prawników z innej epoki, nie trafiają już nawet do najmniej zorientowanych w prawnych zawiłościach obywateli. Sędziowie Sądu Najwyższego nie zostali przez nikogo z urzędu usunięci – po prostu przeszli w stan spoczynku na mocy prawa, na czele z panią prezes Gersdorf. Jeżeli rzeczywiście mają wątpliwości, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to dlaczego przez tyle miesięcy nie zaskarżyli ustaw do Trybunału Konstytucyjnego? Sędziowie, którzy łamią prawo, nie powinni być sędziami i nie powinni korzystać z wysokich wynagrodzeń, przysługujących im w stanie spoczynku (sędziowie nie dostają emerytury, tylko zachowują wynagrodzenie, jakie otrzymywali, gdy normalnie pracowali). Skandal wokół sędziego, którego pani prezes wyznaczyła na swojego zastępcę, a który zataił kompromitujące fakty ze swojej kariery w czasach komuny, tylko pogłębia całe zamieszanie. Przyglądając się sędziom, którzy dziś nie chcą oddać zajmowanych foteli, opinia publiczna utwierdza się w przekonaniu, że reforma wymiaru sprawiedliwości była konieczna.
Czy rząd Prawa i Sprawiedliwości pozwoli na to, aby grupka zajadłych przeciwników dobrej zmiany zablokowała funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości? Oczywiście, że nie. Tak jak kancelaria Sejmu nie zgodzi się na ponowny kabaret w sejmowej sali, z blokowaniem mównicy, obrażaniem pracowników Sejmu czy śpiewami posłanki Muchy. Ostatnia kompromitacja Platformy, Nowoczesnej i PSL podczas obchodów 550-lecia polskiego Sejmu, przekonała chyba wszystkich, że dopóki nie pojawi się merytoryczna opozycja, trudno poważnie traktować przegranych polityków, których jedynym argumentem pozostał krzyk i wywoływanie awantur.
Ryszard Terlecki