[2018.07.06] Nad kanałem ciepłej wody (2)
Dodane przez Administrator dnia 06/07/2018 18:49:10
Wędkowanie zaczęliśmy o siódmej rano. Do wody poleciało trochę zanęty i zarzuciliśmy po dwie gruntówki. Ja na jednej z nich miałem kilka białych robaków, a na drugiej czerwonego robaka z dwoma białymi robaczkami. Leszek na jednym z zestawów też miał białe, a na drugim tylko czerwone robaki. Minęło może z dwadzieścia minut i zaczęły się pierwsze brania. W ciągu kilkudziesięciu minut wyciągnąłem cztery niewielkie leszcze – mierzyły po siedemnaście, osiemnaście centymetrów. I gdy wydawało się już, że ryby tylko ja będę wyciągał, drgnęła bombka na kiju Leszka. Po chwili i on miał leszczyka, takiego samego jak moje – osiemnastocentymetrowego. Na szczęście wszystkie leszczyki były ładnie zahaczone za wargę i w dobrej kondycji powędrowały z powrotem do wody. Gdzieś około dziewiątej leszcze przestały brać. Sprawdziliśmy przynęty na haczykach, zarzuciliśmy ponownie i zaczęliśmy szykować się do śniadania. Przy herbacie i przygotowanych wcześniej kanapkach zaczęliśmy rozważać, co w kanale, oprócz leszczy, można jeszcze złowić. - Trafiają się ładne karasie – przypomniał naszą poprzednią wyprawę nad kanał ciepłej wody Leszek. - No, i bywają tutaj niezłe sandacze – dodałem. Wkrótce miało się jednak okazać, że woda lubi przynosić niespodzianki.

Jakub Kleń
(dokończenie za tydzień)


Z samego rana brały tylko niewielkie leszcze.