[2018.05.25] Awantury zamiast dyskusji
Dodane przez Administrator dnia 25/05/2018 20:23:47
Politycy Prawa i Sprawiedliwości od kilku tygodni odwiedzają dziesiątki miast, miasteczek i gmin wiejskich, gdzie spotykają się z zwolennikami rządu, ale także z tymi, którzy mają rozmaite pytania, wątpliwości, uwagi, wreszcie także z tymi, którzy z różnych powodów są niezadowoleni i gotowi w wyborach głosować na partie opozycyjne. Dotąd odbyło się już ponad dwieście takich spotkań, dalszych pięćset jest zaplanowanych, a do końca lipca – tak długo będzie trwała ta akcja – z pewnością przekroczona zostanie liczba tysiąca spotkań. Warto pamiętać, że w tych wyjazdach biorą udział ministrowie i członkowie kierownictwa partii, a także posłowie wydelegowani do urządzania takich spotkań – razem około czterdziestu osób. Oczywiście pozostali posłowie i senatorowie PiS też spotykają się ze swoimi wyborcami w biurach poselskich i na otwartych zebraniach. Od początku września ruszy kampania wyborcza i okazji do rozmów z politykami Prawa i Sprawiedliwości będzie znacznie więcej.
Dyskusje na tych spotkaniach są często bardzo burzliwe, sam brałem w nich udział, dotąd m.in. we Włodawie na Lubelszczyźnie, w Dęblinie, w Łazach koło Zawiercia, w Mikułowie na Śląsku, w Nysie i Prudniku na Opolszczyźnie, w Lipsku na Mazowszu, w Radomiu, w Wąbrzeźnie i Łubiance w powiecie toruńskim. Tylko raz, w Radomiu, na spotkanie przyszła grupa kilku pań, z plakatami, ulotkami i transparentem, które krzykiem usiłowały zakłócić spotkanie. Na sali było około 140 osób, zainteresowanych zadawaniem pytań i dyskusją, więc panie zostały przez zebranych przywołane do porządku i do końca spotkania już tylko od czasu do czasu wymachiwały kartonami z obraźliwymi napisami i hasłami. Miało też miejsce zabawne zdarzenie, bo gdy jedna z nich wciąż pokrzykiwała i podnosiła do góry kartkę z nieczytelnym napisem, siedząca obok starsza uczestniczka spotkania powiedziała zirytowana: a przyklej to sobie pani na czole. Trudno w to uwierzyć, ale owa protestująca dama rzeczywiście przykleiła sobie tę kartkę na czole i dumnie siedziała tak do końca zebrania! Komicznych momentów było więcej, a po jego zakończeniu panie stanęły przed kamerą TVN i jedna przez drugą wygłaszały płomienne oświadczenia. Całe to zdarzenie, chociaż świadczy o poziomie antyrządowej opozycji, nadaje się na sceny kabaretów i do ośmieszania tych partii, które protesty organizują. Co ciekawe, zebranie zakłócał też pewien mężczyzna, którego tydzień później rozpoznano, gdy usiłował przerwać spotkanie marszałka Marka Kuchcińskiego w innym mieście.
Widocznie jednak opozycja zrozumiała, że kabaretowe występy raczej jej nie służą, postanowiła więc zaostrzyć metody „politycznej” walki. Na spotkaniu z premierem Morawieckim w Gdańsku pojawiła się zorganizowana bojówka, która za wszelką cenę usiłowała wywołać burdę i nie dopuścić do dyskusji. Chuligańskie ataki podczas otwartych zebrań z przedstawicielami obozu władzy mają przekonać zagraniczne media, że w Polsce nadal jest niespokojnie i trwają antyrządowe protesty. Według PO i Nowoczesnej demokracja jest zagrożona przez obóz władzy pomimo, że odbywają się opozycyjne demonstracje, pikiety, strajk okupacyjny w Sejmie itp., natomiast chuligańskie awantury na otwartych zebraniach, wywoływane przez przedstawicieli opozycji, w niczym demokracji nie naruszają. Fakt, że nie ma w tym logiki jakoś nie dociera ani do zwolenników opozycji, ani do ich zagranicznych protektorów.
Ryszard Terlecki