[2018.03.30] REFLEKSJE NAD ŚMIERCIĄ
Dodane przez Administrator dnia 02/04/2018 19:09:52
I znów jesteśmy w przededniu Świąt Wielkiej Nocy. Coraz częściej wywołują one u mnie refleksje związane ze śmiercią, która nieubłagalnie dotknie każdego z nas. Ostatnio arcybiskup krakowski powiedział o jej nieuchronności bez względu na status i pozycję majątkową, jako wyraz pewnej demokratycznej równości dotyczącej ludzi. Jednak śmierć zawsze wzbudza wśród najbliższych ból i żal i nigdy nie jest na czasie.
Ostatnio byłem świadkiem odejścia w zaświaty sąsiada w wieku owszem zaawansowanym, bo liczył sobie 78 lat, ale przecież wiele osób dożywa bardziej sędziwego wieku. Przyjechało wezwane pogotowie ratunkowe, bo poczuł się źle. Ratownicy znosili go z mieszkania na ostatniej kondygnacji na specjalnym siedlisku i ponoć w tej drodze jeszcze żartował… Niestety nie donieśli go do karetki, bo zasłabł na klatce schodowej i przystąpiono do Jego reanimacji. Mimo dużych wysiłków nie udało się podtrzymać czynności życiowych i zmarł na klatce schodowej tuż przy drzwiach wyjściowych. Tam ratownicy go zostawili wystawiając zaświadczenie o podjętych działaniach ratunkowych, ale nie wydali aktu zgonu, bo w karetce nie było lekarza, a tylko on ma uprawnienia do wystawienia takiego dokumentu. Rodzina musiała podjąć działania w przychodni zdrowia w sprawie wystawienia aktu zgonu na który oczekiwał zakład pogrzebowy. Bez niego ponoć nie można przejąć zwłok.
Staliśmy z żoną Zmarłego przy zwłokach i jeszcze jedną osobą z członków rodziny, przepraszając innych sąsiadów, że nie można wejść, ani wyjść tą klatką schodową. Na szczęście było drugie wejście z którego mogli skorzystać mieszkańcy. Patrzyłem na leżącego sąsiada przykrytego niedbale folią i widząc Jego siwą głowę, z ubolewaniem przyjmowałem tę przedłużającą się sytuację. Uważam, że nasze procedury dotyczące śmierci nie są najlepsze. Śmierć Człowieka wymaga szacunku i godnego Jego traktowania po odejściu z tego padołu łez. Tutaj zazgrzytało i nie będę rozwijał tego wątku ze względu na cześć Zmarłego.
W naszej kulturze chrześcijańskiej podchodzimy z szacunkiem do śmierci i Zmarłego, co jest piękne. Mówimy nawet, że nie można mówić źle o Zmarłym, chociaż być może byłyby ku temu podstawy. Dlatego z dużym niesmakiem przyjąłem ustawę o degradacji oficerów wojska polskiego z posiadanego stopnia do szeregowca, nawet po śmierci. Wiem, że obecnie rządzący Polską są mściwymi ludźmi i chcą zdegradować po śmierci Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka ze stopnia generała do szeregowca. Przy tej okazji chcą się rozprawić z innymi oficerami polskich służb mundurowych. Uznaniowość tych decyzji w wykonaniu mściwych ludzi wywodzących się z obozu rządzącego budzi wątpliwości i niesmak.
Wreszcie na koniec przejdę do zachowania, które nie powinno mieć w ogóle miejsca, a tym bardziej w kościele, do którego odnoszę się z szacunkiem. Proboszcz małej krakowskiej parafii, ale zarazem b. rektor seminarium z tytułem profesora, powiedział coś co nie mieści się w jakichkolwiek kanonach przyzwoitości, życząc śmierci swojemu najważniejszemu przełożonemu, czyli Papieżowi. Nie może być żadnych podstaw, a tym bardziej deklaracje pomocy bliźnim, czyli uchodźcom, aby życzyć takiej osobie przeniesienia się do domu Pana, tym bardziej, że jest to Ojciec Święty.
Kochani Czytelnicy życzę, aby święta Wielkiej Nocy wyzwoliły w nas mądrość i szacunek wobec śmierci i Zmarłych, którzy kiedyś zmartwychwstaną i będą nam patrzeć w oczy na lepszym świecie…
SŁAWOMIR PIETRZYK