[2018.02.10] Za trzy tygodnie na miętusa
Dodane przez Administrator dnia 10/02/2018 11:49:23
1 marca, a więc za trzy tygodnie, będzie można wybrać się na miętusa, dla którego z końcem lutego kończy się okres ochronny. Na przedwiośniu miętusa można łowić nie tylko wieczorem. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych (w przypadku miętusa oznacza to duże zachmurzenie i zmętnienie wody) ryba ta bierze także w dzień. Co prawda, żarłoczność miętusów maleje wraz ze zbliżającą się wiosną, ale marzec to jeszcze świetny okres ich łowienia. Są wędkarze, którzy miętusy łowią na różnego rodzaju błystki czy wabiki, ale ja, i wielu moich znajomych, preferujemy przynęty zwierzęce: żywczyki, rybne fileciki, rosówki czy wątróbkę. I na ogół stosujemy gruntówki z koszyczkiem zanętowym.
Miętusy dorastają w naszych wodach śródlądowych do długości około 70 centymetrów osiągając wagę 4 kilogramów. Rekordowy egzemplarz miętusa, w złowiony w Polsce przez Franciszka Podstawczuka z Gryfina, osiągnął wagę 3,71 kilograma i długość 62 centymetrów. Było to w roku 1983. Nie słyszałem, by rekord ten został pobity. W wyjątkowo sprzyjających warunkach (a takie warunki miętus ma na przykład w rosyjskim jeziorze Onega) ryba ta dorasta do 1 metra długości osiągając wagę 35 kilogramów.
Miętus przez lata uchodził za wyjątkowego szkodnika, tępiącego raki, nie gardzącego ikrą ryb i niszczącego narybek wielu cennych gatunków, jak choćby pstrąga czy sielawy. Dlatego jeszcze w niewielkiej książeczce „Miętus”, autorstwa Piotra Borkowskiego i Witolda Kopczyńskiego, wydanej na początku lat dziewięćdziesiątych, można przeczytać: „Jako wodny szkodnik, miętus nie ma wymiaru ani okresu ochronnego, ale nie znaczy to wcale, że powinniśmy przymykać oczy na barbarzyńskie praktyki tępienia tej ryby w zimowych tarliskach”. Tak była powszechna opinia o tej rybie. Z miętusem się nie certolono i populacja tego gatunku w naszych wodach drastycznie się zmniejszyła. Kiedyś miętusy powszechnie spotykano na przykład w Dunajcu. Dzisiaj łowione są tam niezwykle rzadko. Nie przypadkowo jedna z miejscowości w powiecie nowotarskim (choć właściwie jest to część wsi Ciche) nosi nazwę Miętustwo – widocznie miętusów w pobliskich potokach musiało być zatrzęsienie. Dlatego dobrze się stało, że regulamin Polskiego Związku Wędkarskiego wprowadził ochronę miętusa. Jak każdy wędkarz pamięta, miętusa (z wyjątkiem Odry od ujścia rzeki Warty do granicy z wodami morskimi) nie można łowić od 1 grudnia do końca lutego. Wprowadzono również wymiar ochronny dla tej ryby, który wynosi 30 centymetrów.
Dobrze, że miętus jest obecnie częściowo chroniony. Łatwo nam przychodzi szafować powierzchownymi ocenami: drapieżny szkodnik, chwast… Ale tak naprawdę nie rozumiemy do końca wszystkich uwarunkowań wodnego ekosystemu, w którym od wieków żyły obok siebie i miętusy, i pstrągi, i szczupaki, i wiele innych gatunków. I jakoś przez stulecia, a nawet tysiąclecia system ten funkcjonował. Wydaje się, że najwięcej szkód w przyrodzie czyni sam człowiek – a to wprowadzając do określonych akwenów obce, agresywne gatunki ryb czy rozpoczynając uprawę (na przykład na paszę) nie występujących u nas wcześniej gatunków roślin, jak choćby sprowadzonego do Polski barszczu Sosnowskiego, z którym teraz nie możemy sobie poradzić.
Jakub Kleń