[2018.02.03] Kto jeszcze pamięta cierniki?
Dodane przez Administrator dnia 02/02/2018 23:16:00
Jako dziecko, a jednocześnie mieszkaniec nowohuckiego osiedla Na Skarpie, lubiłem pobliskie łąki. Tam zaczynał się teren prawdziwej, dzikiej przyrody. Tam w niewielkim stawie (na wysokości Szpitala im. Żeromskiego) łowiliśmy z bratem karasie. Gdy było więcej wolnego czasu, wędrowaliśmy dalej. A dalej był dużo większy zbiornik wodny przed Lesiskiem – wtedy nazywany przez nas jeziorem. Tam łowiło się już bardziej poważne ryby. A wędrując jeszcze dalej w kierunku Wisły natykaliśmy się na niewielki strumyk, może raczej niewielki kanał melioracyjny, połączony z Wisłą. Woda w tym kanale płynęła bardzo leniwie, a wręcz stała w miejscu. Mnóstwo w niej było soczyście zielonej rzęsy wodnej. A w czystej wodzie aż roiło się od cierników.
Te niewielkie rybki od razu wzbudziły moje zainteresowanie z uwagi na charakterystyczne ciernie na grzbiecie. Ale co ciekawe, u cierników nawet płetwy brzuszne uległy ewolucyjnemu przekształceniu również w ostre ciernie. To dlatego rybka ta popularnie nazywana była kolką.
Z uwagi na potoczną opinię o jego niezwykłej szkodliwości, ciernik – pogardliwie zwany chwastem rybim – był bezmyślnie niszczony przez rybaków i wędkarzy. Bo miał na potęgę zjadać ikrę innych gatunków. Tymczasem, jak stwierdzono podczas obserwacji, najczęściej pożera on uszkodzone, spływające z prądem ziarenka ikry innych gatunków, nie atakując jednak ich gniazd tarłowych. A wobec własnego potomstwa wykazuje cechy prawdziwie opiekuńcze. Po tarle samiec przegania samiczki i od tej chwili przejmuje wyłączną i troskliwą opiekę nad jajeczkami, a potem narybkiem. Zaciekle broni gniazda i terytorium lęgowego przed intruzami, nawet o wiele większymi od siebie. Przez cały czas opiekuje się ikrą wachlując płetwami piersiowymi i usuwając z gniazda spleśniałe ziarna. Larwy wylęgają się po jednym, dwóch tygodniach. W ciągu czterech dni resorbują zawartość woreczka żółtkowego. Samiec roztacza nad nimi troskliwą opiekę. Początkowo z zapałem chwyta w pysk każdego uciekiniera i ponownie wypluwa go do gniazda. Po upływie około dwóch tygodni młode stają się samodzielne i rozpoczynają życie stadne. I dopiero wtedy ojciec przestaje się nimi interesować, traci godowe barwy i powraca do stada. Czy znajdziemy inną rybę, która zachowywałaby się wobec swojego potomstwa jak nasz mały ciernik?
Dzisiaj w naszych wodach coraz rzadziej, niestety, można spotkać ryby ciernikowate (Gasterosteidae), a należy do nich zarówno nasz ciernik (Gasterosteus aculeatus), jak i jego jeszcze mniejszy kuzyn – cierniczek (Pungitius pungitius). Pierwszy dorasta do 8 centymetrów, a drugi osiąga 4-6 centymetrów. Kiedyś rybki te występowały bardzo licznie nawet w niewielkich rzeczkach, stawach czy jeziorkach. Obecnie coraz trudniej je tam znaleźć. A warto pamiętać, że cierniki są stałym gatunkiem pokarmowym niektórych drapieżników – między innymi sandaczy i szczupaków, którym ostre ciernie tych małych rybek najwyraźniej nie przeszkadzają. Nie niszczmy więc bezmyślnie stworzeń, o których niewiele wiemy. Są one tak samo jak i inne gatunki częścią przyrody, częścią wodnego ekosystemu. A skoro żyją w tym środowisku od tysiącleci, to widocznie spełniają w tym ekosystemie jakąś ważną rolę.

Jakub Kleń