[2017.12.02] DMUCHAJĄCY W GWIZDEK
Dodane przez Administrator dnia 02/12/2017 13:38:52
23 października br. minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński poinformował publicznie, że rząd od początku roku pracuje nad nową ustawą dotyczącą jawności życia publicznego. Ustawa ma zastąpić trzy obowiązujące do tej pory akty prawne: ustawę o ograniczeniu działalności gospodarczej osób pełniących funkcje publiczne, ustawę o lobbingu i ustawę o dostępie do informacji publicznej. Obowiązek prowadzenia jawnego rejestru umów cywilnoprawnych, nowy wzór oświadczenia majątkowego oraz uregulowanie statusu sygnalisty - to główne założenia przedstawionego projektu ustawy o jawności życia publicznego.
Pierwsze rozwiązanie o umowach cywilnoprawnych nie budzi większych wątpliwości. Taki rejestr w każdej chwili pozwoliłby dotrzeć do podejrzanych umów, legalizujących korupcyjne przekazywanie pieniędzy. Nowe wzory oświadczeń majątkowych i zarazem poszerzenie kręgu osób je składających jest kolejną próbą szukania nielegalnych przepływów pieniędzy do osób pełniących jakieś kierownicze stanowiska. W tej sprawie jako bezpośredni dotknięty tym systemem ujawniania stanu majątkowego, mam duże wątpliwości, czy jest to dobra droga. Wiem jak wiele osób które składają te oświadczenia unika ujawniania rzeczywistego stanu faktycznego. Służą temu legalne transfery majątku do najbliższej rodziny i taktyczne wprowadzanie rozdzielności majątkowej małżeńskiej. Nie wspomnę już tego, że prawdziwy „łapownik” w ogóle nie ujawnia swoich korupcyjnie osiąganych dochodów i je po cichu ukrywa. Natomiast dla wielu uczciwych ludzi publiczne ujawnianie swojego majątku jest znakomitą informacją dla przestępców, a w najlepszym przypadku dla szukających pożyczek i próbujących wyłudzenia pieniędzy. Dla dobra sprawy wystarczałoby składanie takich oświadczeń majątkowych właściwym służbom skarbowym, które by je analizowały.
Wreszcie w ustawie ma też zostać uregulowany status tak zwanych sygnalistów, czyli osób, które informują o nieprawidłowościach w swoich instytucjach, np. o korupcji. Nie będzie można zwolnić takiej osoby z pracy bez zgody prokuratora. Sygnalista, demaskator z angielskiego whistleblower, znaczy dosłownie, „człowiek dmuchający w gwizdek”. Zatem jest to osoba nagłaśniająca działalność, która według niej jest najprawdopodobniej nielegalna lub nieuczciwa.
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Niestety ogłoszony projekt nowej ustawy nie jest precyzyjny. Nie wiadomo jak i kto będzie odbierał, analizował i ujawniał informacje od sygnalistów. Czyżby władzy chodziłoby o szukanie haków na osoby niewygodne? Owszem powstanie nowy kanał pozyskiwania donosów od obywateli, ale nie za bardzo wiadomo jak one będą przetwarzane i wykorzystywane. Nie przypadkowo nowy projekt ustawy ujawnił minister od służb specjalnych, czyżby on miałby być głównym ich beneficjentem?
Wreszcie nowa ustawa ma uchylić obowiązujące przepisy o dostępie do informacji publicznej. W związku z tym kluczowe jest, jak uregulowany będzie tryb dostępu, czy wprowadzone zostaną nowe ograniczenia w dostępie do niej. I to jest kluczem nowej ustawy. Powinno to interesować w szczególności dziennikarzy i osoby działające pro publico bono, czyli w interesie społecznym. Na pewno nie tylko aparat państwa podległy partii rządzącej powinien mieć pełną wiedzę o obywatelach, a dostęp do niej nie może być utrudniany tym, którzy mogą ją nagłaśniać opinii publicznej.
Minęło już ponad miesiąc od ogłoszenia projektu nowej ustawy, a tu jakoś nie słychać o finalizacji prac prowadzonych nad nią.
SŁAWOMIR PIETRZYK