[2017.10.12] A może na sandacza?
Dodane przez Administrator dnia 11/10/2017 20:22:09
Trwa (chociaż powoli będzie się kończył) najlepszy okres polowania na sandacze. Za taki właśnie czas uznawane są trzy miesiące: sierpień, wrzesień i październik. Sandacz uchodzi za arystokratę wód słodkowodnych. Przede wszystkim ze względu na walory smakowe swojego mięsa. Patrząc od strony kulinarnej zaletą sandacza jest także niewielka ilość ości. Pojedyncze ości znajdują się tylko w mięśniach grzbietowych tej ryby na odcinku od głowy do końca pierwszej płetwy grzbietowej.
Sandacz jest atrakcyjny także dlatego, że dorasta do sporych rozmiarów, jak na ryby spotykane w naszych polskich wodach. Jego długość może dochodzić nawet do 120 centymetrów, a ryba może osiągać wagę od 8 do 12 kilogramów. Polski wędkarski rekord w połowie sandacza ustanowił w roku 1980 Wacław Biegan, który złowił osobnika mierzącego 109 centymetrów i ważącego 15,6 kg (a tak na marginesie – sandacz ten został złowiony na żabę; na drugim marginesie można dodać, że Wacław Biegan może się też pochwalić rekordowym szczupakiem, który ważył 24,6 kg).
Za ojczyznę sandacza uważa się wschodnią Europę, a w szczególności ujścia i dolne biegi takich rzek jak: Don, Kubań i Wołga. Próby introdukcji tej ryby do wód, w których wcześniej nie występował podjęto w XVI wieku. W wieku XIX sandacz występował już w całej Europie. Także w Polsce.
W naszych wodach sandacz występuje przede wszystkim w średnio głębokich jeziorach i w zbiornikach zaporowych (z dużej ilości sandaczy słynął kiedyś zbiornik zaporowy w Rożnowie, a i dzisiaj spotkanie ze sandacze w jeziorze rożnowskim nie należy do rzadkości; sandacze są również w Zesławicach i w nowohuckim zalewie przy ul. Bulwarowej). Ryby te występują także w Wiśle i Odrze oraz w zalewach Wiślanym i Szczecińskim. Spotkać go można także w strefie przybrzeżnej Bałtyku.
W jeziorach sandacz przebywa najczęściej z dala od brzegu. Dobrymi łowiskami tej ryby w takich wodach są stoki podwodnych górek i wysp. Miejsca takie nie zawsze są dostępne z brzegu, a więc konieczna bywa łódź. Chyba, że sandacza łowimy w niewielkich zbiornikach (jak choćby w Zesławicach) – wtedy z brzegu jesteśmy w stanie zarzucić przynętę w dowolne miejsce. Także blachą spenetrujemy całe łowisko.
A gdzie szukać go rzekach? Nestor polskiego wędkarstwa, a zarazem autor poczytnego poradnika wędkarskiego „Wędkarstwo na wodach polskich” Feliks Choynowski tak pisał na ten temat w „Wiadomościach Wędkarskich” w roku 1949: Sandacz szczególnie lubi „odmęty i wiry na krańcach nurtów, słabe prądy wsteczne, zwłaszcza w podmytych zakolach, rumowiska głazów, zatopione pnie oraz korzenie drzew i załamania głębokich nurtów, na filarach mostowych lub umocnieniach brzegowych”.
Generalnie sandacz wybiera miejsca głębsze, poniżej 3 metrów, w zacisznych partiach wody, o słabym prądzie.
A o tym, jakimi przynętami skusić sandacza i jakim sprzętem się posłużyć napiszę w przyszłym tygodniu.
Jakub Kleń