[2017.10.07] Program recydywy
Dodane przez Administrator dnia 07/10/2017 12:40:08
Czy opozycja ma coś do powiedzenia w sprawach gospodarki, opieki społecznej, służby zdrowia, oświaty, szkolnictwa wyższego, wzmocnienia armii albo polityki zagranicznej? Nic, poza tym, że kwestionuje zmiany wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość. Nawet w najważniejszym sporze politycznym ostatnich miesięcy, ani Platforma, ani jej kabaretowa karykatura czyli Nowoczesna, nie były zdolne do przedstawienia żadnej kontrpropozycji wobec projektów PiS. Podobno powołano specjalny opozycyjny zespół, podobno zebrał się w Sejmie, ale poza tym, że ogłosił potrzebę reformy sądownictwa, na nic więcej już się nie zdobył. Według PO i Nowoczesnej, taka reforma powinna polegać na tym, że nic się nie zmieni.
Platforma zapowiada jesienią zjazd programowy, ale jest oczywiste, że nie dowiemy się niczego nowego. Zlikwidować 500 plus, przywrócić gimnazjum i ponownie obniżyć poziom wykształcenia polskich dzieci, podwyższyć wiek emerytalny, przywrócić przywileje ubekom, zlikwidować polską armię i wypłacić odszkodowanie Gronkiewicz-Walt za straty moralne jakie poniosła z powodu komisji do spraw tzw. reprywatyzacji – to będą główne punkty jej programu. Schetyna wygłosi przemówienie, w którym zapowie, że Platforma uzna dopiero takie wybory, które sama wygra. Na razie wezwie do ulicznych demonstracji w obronie sędziowskich patologii i publikujących po polsku niemieckich mediów. Poparcia udzielą mu posłanka Kopacz i poseł Budka, co zostanie uznane za wielki sukces w jednoczeniu opozycji. Zwolennicy przekształcenia Polski w prowincję islamskich Niemiec zgotują mu owację na stojąco.
Jest jeszcze sejmowy pajac i trzódka jego krzykliwych pań. Ale oni też niczego nie wymyślą. Pozostali, czyli partia Kukiza, która udaje, że nie jest partią, a także partia spryciarzy, którzy udają chłopów, czekają z nadzieją na ruch prezydenta, bo tylko on może ich uratować przed wyborczym unicestwieniem. Porozumiewawczo mruga do nich Gowin, który mozolnie przerabia lekcję partyjek Polska Plus, Polska Jest Najważniejsza, Solidarna Polska itp. Wbrew temu, co im się wydaje, prezydent nie jest politycznym samobójcą i nie zamierza utonąć w gronie intrygantów i nieudaczników. Jednym słowem opozycja – raczej jałowa niż totalna – programu nie ma i nic nie wskazuje na to, żeby miała go wymyślić w najbliższych miesiącach.
Pozostaje więc liczyć na zagranicę, na Różę Thun i Fransa Timmermansa, człowieka roku „Gazety Wyborczej”, na oburzonych lewaków, bo w polskim parlamencie zabrakło miejsca dla komunistów oraz na pracowitą komisję weneckich emerytów. Niestety, wybory w Niemczech nie wypadły po myśli naszych zwolenników idei „jak najmniej Polski”, bo nie tylko, że Martin Schulz nie został kanclerzem, to jeszcze przeciwnicy imigracyjnej inwazji weszli do Bundestagu. Oczywiście, opozycja będzie nadal wisieć u brukselskich klamek i nadal żebrać o poskromienie polskiego rozwoju gospodarczego przy pomocy europejskich sankcji, ale finansowa elita Niemiec i Francji ma teraz inne zmartwienia niż ratowanie „nadzwyczajnej kasty” nad Wisłą. Tym bardziej, że butne zapewnienia o obaleniu rządu w dwa miesiące okazały się przechwałkami bez pokrycia, a główni organizatorzy „ciamajdanu” gruntownie skompromitowali i siebie, i swoich protektorów.
Ryszard Terlecki