[2017.09.08] BĄDŹMY DOBRZY JAK CHLEB
Dodane przez Administrator dnia 11/09/2017 23:06:47
W minioną niedzielę odbyły się dożynki miejskie w Dzielnicy XIV Czyżyny w których uczestniczyłem. Piszemy o nich na str. 3 tego wydania „Głosu”. To jedna z dzielnic, która wchodzi w skład starej dzielnicy Nowa Huta. Nie przypadkowo dożynki odbywają się w tej części Krakowa, bo właśnie tutaj znajduje się najwięcej osiedli obecnie miejskich, a kiedyś wiejskich. Akurat dzielnica XIV nie jest potentatem liczbowym takich osiedli, ale to tutaj znajduje się Łęg, który ma mocną grupę aktywnych mieszkańców, organizujących nie po raz pierwszy dożynki Na Załęczu. Mocnym wsparciem kultywowania tej pięknej tradycji jest ks. proboszcz miejscowej parafii z kościoła pw. Św. Judy Tadeusza. Kilka lat temu msza otwierająca dożynki odbywała się w kościele parafialnym, a tym razem odbyła się msza polowa na miejscu uroczystości. Proboszcz zaprosił jako koncelebransa mszy księdza infułata Franciszka Kołacza pochodzącego z Łęgu. Ksiądz w stanie spoczynku i dostojnym wieku, ale nadal mający jeszcze sporo wigoru odprawił mszę z pełnym anturażem, a nawet wspomniał historyczne wydarzenia ze swojej młodości, z tego miejsca swoich urodzin. Z dużym humorem nawiązał do swojego nazwiska, ciesząc się, że widzi dorodne bochny chleba wypieczone z tegorocznej mąki, ale brakuje mu kołacza. Dużo radości sprawiło mu wniesienia kołacza, na stół pański, podczas procesji darów, przed podniesieniem.
Natomiast z dużą uwagą wysłuchałem kazania wygłoszonego przez ks. Czesława Sandeckiego. Nawiązał on do wcześniej odczytanej Ewangelii o posiewie ziarna na grunt, które może wydać różny plon. Na skale nie wiele urośnie, ale i w żyznej glebie plon może być trzydziestokrotny lub stukrotnie większy. Życzenia księdza abyśmy byli gruntem wydającym stukrotny plon nabierają symbolicznego znaczenia, bo okazuje się w życiu, że tak pięknie nie jest. Czasami ziarno rzucone nawet na podatny grunt przynosi mierny plon…
W swoich słowach skierowanych do zebranych na tej Eucharystii ksiądz Sandecki nawiązał do pięknych tradycji o poszanowaniu chleba. Mówił o tym jak kiedyś chleb szanowano i nawet opuszczoną na ziemię kromkę, szybko podnoszono i z szacunkiem spożywano. Nie wolno było chleba wyrzucać, bo on stanowi podstawę naszego pożywienia. Powiedział – „u kogo jest chleb i woda to nie zazna głoda”.
Ja jednak zwróciłem szczególną uwagę na słowa o miłosierdziu i wzajemnym przebaczaniu kierowane do zebranych. Nabierają one szczególnego znaczenia w dzisiejszych czasach, gdy przez niektórych polityków budowany jest mur nienawiści i złości. Czasami się nawet zastanawiam, czy przykładowo ludzie wchodzący w skład obozu rządzącego, ziejący procedurą rozliczeniową, a z drugiej strony tak ponoć ceniącymi kościół katolicki, są naprawdę jego szczerymi wyznawcami tej wiary.
I tutaj ksiądz proboszcz z czyżyńskiej parafii znalazł znakomitą odpowiedź w swoim dożynkowym kazaniu. Nawiązał do Św. Brata Alberta Chmielowskiego z Krakowa, który swoim życiem dał przykład jak być dobrym jak chleb, pomagając innym i znajdując swoją drogę życiową w samorealizacji, działając na rzecz innych ludzi.
SŁAWOMIR PIETRZYK