[2017.08.04] Sądowe weto
Dodane przez Administrator dnia 16/08/2017 20:18:05
Ogromna większość Polaków jest przekonana, że dokończenie reformy wymiaru sprawiedliwości jest pilne i konieczne. Nie może to być reforma, która wprowadzi drobne korekty, ale radykalna przebudowa całego systemu sądownictwa. Sędziowska elita, która przez lata pozostawała poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, uznała, że jej władza jest ważniejsza od parlamentu i rządu. W sądownictwie awansowali ci, którzy gwarantowali posłuszeństwo sędziowskim prominentom, a często w sądach lokowały się kolejne pokolenia sędziowskiej nomenklatury z czasów PRL. To wszystko prowadziło do poczucia bezkarności, łapówkarstwa, pospolitego złodziejstwa. Niemal każda z afer, które teraz wychodzą na jaw, nie była możliwa bez pobłażliwości, a często nawet bezpośredniego udziału sędziów. A ileż jest spraw, w których sędziowie grają na przedawnienie przestępstw? Czy ktoś wierzy, że nie zostali przekupieni? A ile zapada jaskrawo niesprawiedliwych wyroków? A ilu przestępców wychodzi na wolność, bo sąd kwestionuje ustalenia prokuratury i policji? A ile spraw bez potrzeby toczy się latami, z czego żyją sędziowie i adwokaci?
Prawo i Sprawiedliwość przygotowało i przegłosowało w Sejmie i Senacie pakiet sądowych ustaw. Opozycja wariowała, ale – mimo dużych pieniędzy, rzuconych na organizowanie protestów – poparcie dla obrony sędziowskiego układu okazało się zbyt słabe. Pozostały jeszcze donosy za granicę i przychylność kilku unijnych polityków, ale ustawy miały wejść w życie i poskromić sędziowską butę. Właśnie w takiej chwili Prezydent zawetował dwie z trzech ustaw. Czy uległ wobec histerii obrońców prawniczych układów, czy może zrobiły na nim wrażenie dąsy europejskich urzędników? Nie wiadomo. Prezydenckie weto zahamowało reformę co najmniej na parę miesięcy.
Co teraz nas czeka? Prezydent zobowiązał się przygotować własne projekty ustaw. Miejmy nadzieję, że będą rozwiązywać realne problemy, a nie tylko pudrować stary układ, jak chciałaby opozycja. Niestety znów będziemy mieć do czynienia z demonstracjami na ulicach, awanturami w Sejmie, donosami za granicę. Zamiast spokojnie rozpocząć jesienny sezon polityczny, znów będziemy zmagać się z próbami podważenia legalnej władzy. Opozycja coraz poważniej obawia się, że nie wygra przyszłych wyborów, usiłuje więc doprowadzić do rozruchów i paraliżu państwowych instytucji. Wprawdzie służby państwowe są wystarczająco silne, żeby z tym sobie poradzić, ale w ostatnich tygodniach pojawiło się nowe, niepokojące zjawisko: zastrzyk finansowy, który otrzymali organizatorzy ulicznych awantur. Skąd te pieniądze? Jeszcze nie wiadomo, ale wiele wskazuje na to, że z zagranicy. Miejmy nadzieję, że źródło tych pieniędzy zostanie ujawnione, a jeżeli popełniono przestępstwo, to krajowi odbiorcy tych funduszy poniosą surowe konsekwencje.
Pojawiają się także głosy, rozmaitych wyrzutków z różnych partii, wiecznych wędrowców od listy na listę, nieudaczników, których nikt nie chce, czasem także samorządowców, którzy wierzą, iż nowy szyld umożliwi im ponowny wybór – że wokół Prezydenta powstanie nowy obóz polityczny. Głosy te świadczą o naiwności ich autorów. Kolejne próby rozłamu w Prawie i Sprawiedliwości, a największego dokonał swego czasu Ziobro, nie zakończyły się choćby skromnym sukcesem. Prezydent może liczyć tylko na obóz polityczny, który go wybrał, a nie na opozycję, która go nienawidzi, ani na rzekomo „niezależnych”, którzy dawno udowodnili, że nie nadają się do skutecznej polityki.
Ryszard Terlecki