[2005.07.28] Spadek po lewicy
Dodane przez Administrator dnia 28/07/2005 14:35:00

Kadencja przewagi lewicy w Sejmie oraz działalność rządu, które już od mniej więcej roku przestał rządzić – dobiegają końca w atmosferze skandalu i afer, których wyjaśnienia doczekamy już chyba po wyborach. SLD nie mogąc już nawet marzyć o utrzymaniu się przy władzy, na koniec usiłuje przyszłemu rządowi prawicy przysporzyć jak najwięcej kłopotów. Najlepszym sposobem jest takie obciążenie państwa dodatkowymi wydatkami, aby nie wytrzymał tego przyszłoroczny budżet i zmusił nowy rząd do zwiększania, a nie zmniejszania podatków i obciążeń. Lewicy nie przeszkadza, że bezrobocie utrzymuje się na niezmiennym poziomie – dzięki podniesieniu minimalnej płacy wzrośnie jeszcze trochę, ale przecież aparatczycy SLD pracy nie stracą, więc cóż ich może obchodzić los bezrobotnych absolwentów szkół albo zwalnianych pracowników małych firm. Na wyborczych ulotkach napiszą sobie, że dzięki ich wspaniałomyślności najniżej zarabiający dostaną teraz wyższe wynagrodzenie (o tym, ile ta podwyżka realnie wyniesie – oczywiście nie napiszą). Podobnie pochwalą się podwyżką emerytur (około 30 złotych przeciętnie, czyli niektórzy dostaną znacznie mniej). Skąd w przyszłorocznym budżecie wziąć na to pieniądze? Niech się martwią ci, co przyjdą rządzić. SLD-owska dewiza oznacza: im gorzej tym lepiej – im gorsza będzie sytuacja ekonomiczna większości rodzin – tym szybciej lewicowi biznesmeni, udający opiekunów klasy robotniczej, odbudują swoje wpływy.
Pod Sejmem demonstrują górnicy, upominając się o swoje prawo do wcześniejszych emerytur i wysokich odpraw. I tym razem niby-rząd Marka Belki podrzuca swoim następcom kukułcze jajo. Co zrobić z 43-letnimi emerytami, z których w dodatku część nie pracowała pod ziemią, tylko za związkowym biurkiem? Czy nadal pozwalać na bulwersującą nierówność w traktowaniu pracowników (np. hutnik nie pracuje lżej od górnika) i jak pohamować górnicze apetyty? Nie dotyczy to zresztą tylko górników, wydobywających węgiel, ale także takich, którym zawdzięczamy miedź, ołów, siarkę, węgiel brunatny czy sól. Co zrobić z odprawami, które wynoszą przynajmniej 15-krotność najniższego wynagrodzenia? Młodzi emeryci szybko odprawy przejedzą (miejmy nadzieję, że nie przepiją), a następnie zaczną protestować. Przeciwko czemu? A choćby przeciwko nudzie – bo emerytury będą mieli i tak jedne z najwyższych.
Rząd usiłuje też na koniec doprowadzić do takiego rozregulowania służby zdrowia, aby następcy od początku musieli sobie radzić z zamykanymi szpitalami i zrozpaczonymi pacjentami. Cztery lata Millera i Belki doprowadziły do katastrofy – to niech teraz pacjenci nie liczą na szybką poprawę. Trzeba zostawić lecznictwo w takim stanie, aby jego uleczenie jak najdłużej nie było możliwe. Gdy czyta się gazety, można odnieść wrażenie, że w większości resortów jest podobnie, tyle tylko, że dramat służby zdrowia jest najłatwiejszy do zauważenia i opisania przez dziennikarzy.
Gdy jednak czytam, że na liście organizacji, które razem z SLD idą do wyborów, jest Ruch Gospodarczy im. Edwarda Gierka, to już niczemu się nie dziwię. Naczelna idea tamtych czasów, aby nakraść jak najwięcej, a najlepiej z pożyczonych za granicą pieniędzy – jak ulał pasuje do wielu postaci dzisiejszej lewicy. Nawet jeżeli niektórzy z nich odsiadują wyroki lub na osądzenie oczekują w aresztach, to i tak uskładane pieniążki pozwolą im na spokojne i dostatnie życie po zakończeniu odsiadki.
Ze spadkiem po rządach lewicy przyjdzie nam żyć także po przegranych przez lewicę wyborach. W interesie nas wszystkich jest, aby okres ten trwał jak najkrócej. Niestety, nie można mieć złudzeń: wierny elektorat byłej PZPR i tak zagłosuje na swoich weteranów, postępując według zasady: im gorzej dziś, tym lepsza pamięć o nieboszczce PRL.
Ryszard Terlecki