[2017.03.18] Na marcowe klenie (2)
Dodane przez Administrator dnia 18/03/2017 06:50:30
W ubieg³ym tygodniu rozpisa³em siê trochê o kleniach. Przy okazji, za jednym z wêdkarskich poradników przytoczy³em wtedy wyliczenie kleniowych przynêt – w wyliczeniu tym znalaz³y siê chyba wszystkie stosowane w Polsce przynêty. No w³a¶nie, w Polsce. Bo kilka dni pó¼niej przypadkowo wyci±gn±³em z pó³ki ksi±¿kê Johna Wilsona, znakomitego wêdkarza, autora ponad 20 ksi±¿ek o tematyce wêdkarskiej. Ksi±¿ka, któr± wyci±gn±³em nosi³a tytu³: „Jak z³owiæ klenia”. Znalaz³em w niej jeszcze jedn± kleniow± przynêtê, której w Polsce chyba nikt nie u¿ywa³ (je¶li siê mylê, to przepraszam). Co to za kleniowa przynêta? Oddajmy g³os samemu Wilsonowi, który pisze tak: „Alternatywn± i zamienn± dla skórek chleba, wspania³± przynêt± p³ywaj±c± s± plastry z gniazd os (…). Przynêta ma niemal magiczne w³a¶ciwo¶ci i je¿eli jest jej dostatecznie du¿o, aby u¿yæ w mniejszych kawa³kach jako zanêty, doprowadzi ona klenie do szaleñstwa, umo¿liwiaj±c z³owienie kilku z nich.
Ta przynêta ma s³odki, miodowy zapach, od którego kleñ szybko staje siê jakby uzale¿niony. Pobudzony kleñ zaczyna nacieraæ przez przejrzyst± wodê, aby przechwyciæ kawa³ek p³ywaj±cego plastra przed innymi cz³onkami stada. Jest to wiêc przynêta najbardziej wybiórcza, poniewa¿ dzia³a tak d³ugo, jak d³ugo rzut lokuje kawa³ek plastra obok okre¶lonego osobnika i je¿eli nie zatnie siê zbyt wcze¶nie, ju¿ jest on w podbieraku. Tak jak w przypadku p³ywaj±cych skórek chleba, najpierw trzeba poczekaæ, a¿ ca³kowicie zamkn± siê wargi ryby i schowa ona ³eb pod powierzchniê wody oraz napnie siê ¿y³ka”.
A w czas zaciêty kleñ walczy wspaniale. Du¿o emocji potrafi dostarczyæ ju¿ trzydziestocentymetrowa sztuka, a co dopiero wyro¶niêty okaz o wadze kilograma. Taka ryba wymaga bardzo opanowanego holu. Bardzo opanowanego, bo zagro¿one klenie znaj± mnóstwo sztuczek, które pozwalaj± mu uwolniæ siê z haczyka. Odrobina luzu na ¿y³ce i du¿y kleñ potrafi schowaæ siê w dziurze pomiêdzy kamieniami. A stamt±d najpewniej ju¿ go nie wyrwiemy.
Jacek S. Jó¼wiak w swojej ciekawej, poradnikowej ksi±¿ce „Sztuka ³owienia ryb w rzece” napisa³: „Tu¿ po zaciêciu wielki kleñ mo¿e gnaæ pod pr±d, prosto na wêdkarza z ogromn± szybko¶ci±. Nawet ko³owrotek o najwiêkszym prze³o¿eniu nie skontruje rybiej desperacji. Sekunda, pó³torej i kleñ zakrêci o sto osiemdziesi±t stopni. Czasami uczyni to pod nogami wêdkarza, brodz±cemu otrze siê o wodery. Odrobinê zbyt sztywny kij, zacinaj±cy siê hamulczyk ko³owrotka spowoduj±, ¿e manewr taki uratuje kleniowi ¿ycie. Strzeli przypon, trza¶nie ¿y³ka przy agrafce, rozegnie siê hak czy groty kotwiczki...”.
Kleñ, chocia¿ tak sprytny, waleczny i ostro¿ny nie jest jednak ryb± szczególnie trudn± do wyholowania. Je¶li tylko uda nam siê skutecznie storpedowaæ jego sztuczki (zw³aszcza tu¿ po zaciêciu ryby), je¶li uda nam siê, poprzez umiejêtne luzowanie i napinanie zestawu spowodowaæ, ¿eby zapiêty kleñ szed³ pod pr±d, to podebranie go bêdzie ju¿ tylko kwesti± czasu.
Jakub Kleñ