[2017.02.10] CZY STUDIO POLSKA WRÓCI?
Dodane przez Administrator dnia 10/02/2017 20:15:41
„Studio Polska” to program realizowany na żywo w budynku Telewizji Polskiej, w TVP Info, w soboty o 21.55. Nie w obecności publiczności stanowiącej milczące tło, ale z realnym, pełnoprawnym udziałem wszystkich uczestników, którzy wyrażą na to ochotę i przyjmą reguły debaty. Program miał być otwarty dla wszystkich chętnych. Jedynym kryterium było zachowanie norm debaty oczywistych w europejskiej kulturze, a liczba uczestników ograniczona była przez rozmiar studia i wymogi BHP. Innych ograniczeń miało nie być – zapewniali twórcy programu. Miał to być program publicystyczny, w którym szukać miano punktów wspólnych. A więc ponoć nie chodziło o pokazanie tego, co nas różni, ale o znalezienie tego, co nas łączy. Bo, jak śpiewał Jacek Kaczmarski, „to przecież jedno i to samo drzewo”. Takie były ambitne cele twórców programu, czy udało im się je zrealizować?

Program prowadził Maciej Pawlicki, autor filmów i programów telewizyjnych, publicysta reprezentujący prawicowy światopogląd i Katarzyna Matuszewska, aktywistka społeczna ponoć o lewicowym spojrzeniu na rzeczywistość. Studio Polska po raz pierwszy wyemitowano 30 kwietnia ub. roku i odbyło się 25 odcinków. Ostatni odcinek miał miejsce 28 stycznia br. W tym sobotnim programie „Studio Polska” prowadzący Maciej Pawlicki odczytał informację, że funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa zatrzymali posła Ryszarda P., przewodniczącego partii Nowoczesna. Powiedział, że prokuratura postawiła mu zarzut szpiegostwa na rzecz obcego państwa, jest domniemanie, że chodzi o Rosję; dodał też, że trwa posiedzenie Prezydium Sejmu w sprawie immunitetu posła Ryszarda P. Po chwili wyjaśnił, że tak właśnie wygląda fabrykowanie informacji i wyraził nadzieję, że nikt mu nie uwierzył. Tematowi temu, czyli wojnie informacyjnej miał być poświęcony ten program „Studio Polska”.
To wydarzenie zostało mocno skrytykowane nie tylko przez członków partii Nowoczesna, którzy poczuli się obrażeni takim pomówieniem ich lidera, ale i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, powiązane z partią rządzącą, a także red. Krzysztofa Czabańskiego kierującego Narodową Radą Mediów. I te dwie ostatnie krytyki miały chyba największy wpływ na decyzję prezesa TVP Jacka Kurskiego, który odwołał Macieja Pawlickiego jako jednego ze współprowadzących program. W efekcie w pierwszą sobotę lutego „Studio Polska” nie ukazało się w TVP Info, a za to zobaczyliśmy ekstra odcinek „W tyle telewizji”. Red. Maciej Pawlicki poinformował na twitterze, że został odsunięty przez prezesa TVP i pożegnał się z widzami pisząc, że program, jako jego autorski, po prostu znika. Natomiast w TVP mówi się, że „Studio Polska” zostaje chwilowo zawieszone i powróci z nowym prowadzącym. Już wkrótce przekonamy się jak będzie, bo ja uważam, iż odwołanie red. Macieja Pawlickiego to wewnętrzna wojenka w TVP i tym razem jedna z koterii wzięła górę, a prezes tylko wykorzystał pretekst, aby zdjąć z anteny stronnika nieprzychylnej mu frakcji.
Jeśli „Studio Polska” miałoby wrócić na antenę to chciałbym, aby było zgodne ze swoimi założeniami, czyli nie dzieliło Polaków, bo wystarczy, że robią to politycy. Niestety te programy, które oglądałem były najczęściej szczuciem jednych na drugich. Tak było np. w przedostatnim programie 21 stycznia br. o spółdzielczości, gdzie przybyli do studia głównie przeciwnicy idei spółdzielczości i pluli na nią, a nie miał kto jej wziąć w obronę. Dziwnym trafem spółdzielczość, która powstała przed 200 laty i nie ma nic wspólnego z komunizmem, była formą zrzeszania się ludzi uboższych w celu obrony swoich interesów. Dzisiaj spółdzielczość odgrywa ważną rolę w wielu współczesnych państwach, a u nas, jak wynikało z tego programu, nagle chce się ją likwidować.
SŁAWOMIR PIETRZYK