[2017.01.27] W krainie pstrąga?
Dodane przez Administrator dnia 27/01/2017 09:35:20
Przeglądając poradniki i książki o rybach i wędkarstwie zawsze znajdziemy w nich rozróżnienie na rzeczne krainy. Mamy więc krainę pstrąga i krainę lipienia. Krainę brzany i krainę leszcza. Niestety, współcześnie podział ten nie zawsze odpowiada wędkarskiej rzeczywistości. Może wtedy, gdy podział ten powstawał, w końcówce XIX-wieku, odnosił się on faktycznie do istniejących wówczas realiów. Pstrągi łowiono wtedy w górach. W potokach o kamienistym dnie, dobrze natlenionych, z zimną wodą. To tam swoją krainę miały pstrągi potokowe, które żywiły się małymi głowaczami i strzeblami. Konsumowały niewielkie żabki, ale i nie pogardziły górską traszką. Do tego dochodziły larwy jętki i kiełże. Dzisiaj dawna kraina pstrąga nie wydaje się być już tak obficie zaopatrzona w pożywną dla potokowców naturalną spiżarnię. W swoich naturalnych siedliskach pstrągi rzadko osiągają duże rozmiary. Wędkarze cieszą się, gdy złowią tam pstrąga, która mierzy trzydzieści centymetrów. Na duże pstrągi jeździ się dzisiaj na polskie niziny. Okazuje się bowiem, że pstrągi potokowe w obcych dla siebie środowiskach szybciej rosną i szybciej przybierają na wadze. Bo w pomorskich czy mazowieckich potokach i rzeczkach znajdują więcej pożywienia i mają szybszą przemianę materii.
Wymieszały nam się krainy poszczególnych gatunków, a duży wpływ na to wymieszanie miał człowiek. I to nie tylko za sprawą wprowadzanych do wody zanieczyszczeń czy grodzenia rzek, ale także za sprawą wpuszczania do niej gatunków obcych. Z jednej strony sprowadzono i wpuszczono do polskich rzek, jezior i zbiorników zaporowych pochodzące z Ameryki pstrągi tęczowe czy sumiki karłowate, pochodzące z południa Europy głowacice, czy pochodzące z Azji tołpygi, amury i karasie srebrzyste. Z drugiej strony do obcych środowisk wpuszcza się nasze rodzime gatunki. To dlatego pstrągi potokowe można dzisiaj łowić na nizinach, a w piaszczystych rzeczkach o niezbyt wartkim nurcie polować na lipienie.
W rzekach podgórskich kraina pstrąga wymieszała się z krainą lipienia. Jak zauważył Jacek S. Jóźwiak w swojej ciekawej, wydanej kilkanaście lat temu książce „Sztuka łowienia ryb w rzece”, w podgórskich rzekach „do tej samej muchy czy woblera może również dobrze wyjść piękny kardynał, jak i potężny pstrąg. Równie dobrze jednak żerować mogą tam okonie, jelce, drobne klonki, brzany, świnki… Jak nieadekwatny okazał się podział rzek na krainy już niejednokrotnie przekonywali się muszkarze na zawodach najwyższej rangi – mistrzostwo kraju zdobywane bywało na rybach nie mających nic wspólnego z wodami górskimi”.
Cóż, dzisiaj podział rzek na krainy takiej czy innej ryby stał się bardzo względny, a odcinki przejściowe pomiędzy poszczególnymi krainami wyraźnie się wydłużyły. Jak napisał wspomniany już Jacek S. Jóźwiak „jedyne co pozostało z dziewiętnastowiecznego podziału, to prawdopodobieństwo, iż w rzekach krainy pstrąga złowi się potokowca czy tęczaka. Między innymi rybami”.
Jakub Kleń