[2016.12.09] Strach ma wielkie oczy
Dodane przez Administrator dnia 09/12/2016 18:10:48
To polityczne działanie – powiedział Aleksander Kwaśniewski, gdy dowiedział się o wznowieniu śledztwa w sprawie sprzedaży willi w Kazimierzu. Z kolei Kierownictwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ówczesne) nie widzi niczego niewłaściwego w operacji przeszukania redakcji tygodnika „Wprost” w czerwcu 2014 roku. Działo się to po publikacji materiałów z nagrań w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, kompromitującej rząd PO-PSL i mogło służyć zastraszeniu dziennikarzy. W tej sprawie również wznowione zostało śledztwo, przesłuchani mają zostać szefowie ABW (ówcześni) oraz prokuratorzy, którzy przebywali w redakcji podczas przeszukania. Na nowo rusza śledztwo w sprawie domniemanej korupcji w Sądzie Najwyższym. W Warszawie wznowiono 28 spraw dotyczących prywatyzowanych kamienic, umorzonych w latach 1999-2016. W Gdańsku na nowo toczy się śledztwo w umorzonej sprawie prezydenta Adamowicza, który – jak twierdzi prokuratura – zapomniał wpisać do oświadczeń majątkowych ponad 700 tys. złotych.
To wszystko są sprawy, które za poprzedniej władzy uznano za zbyt błahe, aby zawracać nimi głowę sądom. A przecież podejmowane są setki nowych spraw, które dotyczą ludzi związanych z ekipą poprzedniej władzy. Działa też sejmowa komisja w sprawie afery Amber Gold, a podczas przesłuchań pojawia się nazwisko byłego premiera Tuska i jego syna. Czy można się dziwić, że opozycja gotowa jest zrobić wszystko, aby powstrzymać te dochodzenia? Gotowa jest wywołać uliczne burdy, aby tylko osłabić rząd i podnieść krzyk za granicą, że jest prześladowana?
Posłowie Platformy bronią emerytur byłych ubeków, a jej lider Schetyna podpisuje apel, wzywający wojsko i policję do wypowiedzenia posłuszeństwa polskiemu rządowi. Prawo i Sprawiedliwość przez osiem lat pozostawania w opozycji, nigdy nie posunęło się do takiej nieodpowiedzialności. Nawet wtedy, gdy rządy PO-PSL likwidowały polską armię i zamykały posterunki policji. Schetynie nie przeszkadza też fakt, że podpisuje apel razem z emerytowanym pułkownikiem, który usprawiedliwiał wprowadzenie stanu wojennego. Ten sam apel podpisuje Petru, lider groteskowej Nowoczesnej. A także Wałęsa, Frasyniuk i kilku innych obrońców „tego co było”.
Sejm przyjmuje ustawę, która ma zapewnić bezpieczeństwo uroczystościom państwowym i religijnym, a także tym manifestacjom, które odbywają się cyklicznie. Dotyczy to np. marszów pamięci, organizowanych co miesiąc w Warszawie, Marszu Niepodległości 11 listopada, pochodów 3-majowych, ale także manifestacji 1-majowych, urządzanych co roku przez lewicę. Chodzi o to, aby ewentualne kontrdemonstracje nie mogły odbywać się bliżej niż w odległości stu metrów. Kijowski, organizator tzw. KOD-u już zapowiedział, że najbliższa miesięcznica w Warszawie zostanie zakłócona. Parę tygodni temu na trasie Marszu Niepodległości jego poplecznicy urządzili demonstrację, która miała sprowokować awanturę. Trzeba było użyć dużych sił policji, aby Marsz oddzielić od przeciwników polskiego święta. Przypomnijmy także skandal w czasie pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” w Gdańsku, czy próby zakłócenia uroczystości 11 listopada w Krakowie. Nowa ustawa ma zapobiec takim ekscesom w przyszłości. Kontrdemonstracje będą mogły odbywać się legalnie, tyle że sto metrów dalej, ale opozycja już krzyczy o ograniczeniu jej praw. Dziś, gdy traci zwolenników, za jedyny ratunek przed rozliczeniem afer i złodziejstwa, uważa wywołanie ulicznych zamieszek.
Ryszard Terlecki