[2016.11.11] Czujemy się jak w więzieniu
Dodane przez Administrator dnia 11/11/2016 12:54:38
Kupiłem mieszkanie we wspólnocie, w której jest zainstalowany monitoring. Uważam, że jest on zbędny: budynek jest ogrodzony, furtka wyposażona w domofon, drzwi wejściowe również. Po co jeszcze monitoring? I tak czujemy się trochę jak w więzieniu. Czy właściwą drogą do likwidacji monitoringu jest podjęcie odpowiedniej uchwały, czy raczej zaskarżanie tej, na podstawie której go zainstalowano?

Na zaskarżenie uchwały członek wspólnoty ma 6 tygodni, więc w danym przypadku jest już na to za późno, bo monitoring funkcjonuje już jakiś czas. Czyli należałoby podjąć uchwałę o likwidacji. Czytelnik kupił lokal we wspólnocie, w której monitoring funkcjonował wcześniej. Nabył też udział w nieruchomości wspólnej, więc akceptował jej stan i wyposażenie, w tym monitoring. Niezadowolony z uchwały o zamontowanie monitoringu właściciel powinien zaskarżyć ją do sądu. Sąd może taką uchwałę uchylić. Jeśli właściciel uchwały w porę (6 tygodni) nie zaskarży, to zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. akt I Aca 4/12) z 5 lipca 2012 roku ochrony sądowej nie uzyska. Nie skarżąc uchwały, zgodził się na ograniczenie prawa do prywatności. Oczywiście kamery mogą obejmować jedynie teren wspólnoty (korytarze, parking, teren wokół budynku). Nie mogą jednak być nakierowane na drzwi mieszkań, ani na sąsiednią nieruchomość. Mogą natomiast obejmować ulicę, która należy do wspólnoty, oraz fragment chodnika lub publicznej ulicy tuż za furtką i bramą wspólnoty. (sp)