[2016.10.20] Jubel w Gdańsku
Dodane przez Administrator dnia 20/10/2016 18:15:12
Sędzia Rzepliński urządził w Gdańsku jubileusz 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego. Już sam fakt świętowania rocznicy powołania Trybunału w okresie po wprowadzeniu stanu wojennego, budzi co najmniej zażenowanie. Nie ma powodu do chwalenia się taką tradycją. Opinia publiczna jest jednak zaskoczona czym innym: jubileusz odbywa się za pieniądze i w obecności Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, któremu nie tak dawno prokuratura stawiała zarzuty o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych. Właśnie takiego sponsora wybrał sobie prezes Rzepliński i zwołał do Gdańska swoich znajomych, w tym – jak sam powiedział: znajomego od lat – przewodniczącego Komisji Weneckiej. Było więc bardzo uroczyście i bogato, tym bardziej, że do imprezy dołożyła się znana niemiecka fundacja. Byli też, oczywiście całkiem prywatnie, politycy Platformy z Grzegorzem Schetyną na czele. Niezawisły Trybunał za cudze pieniądze urządził sobie polityczną imprezę.
Opozycja narzeka, że nikt z rządu nie przyjechał wysłuchiwać żalów Rzeplińskiego i zebranego towarzystwa. Opozycja jest od narzekania, ale czy kabaret w wydaniu Platformy i Nowoczesnej musi być bezkrytycznie zachwalany przez prywatne telewizje? Każde brednia, którą powie Petru i każdy wygłup jego partyjnej trzódki, każda kompromitacja Platformy i każdy sejmowy występ jej krzykaczy, są natychmiast prezentowane w wiadomych telewizjach jako szczyt politycznego kunsztu i powód do zachwytu dla dziennikarskich naganiaczy. Nikt nie zawaha się przed insynuacją, pomówieniem, spreparowanym cytatem, jednostronnym doborem opinii. Trudno się dziwić, że w Internecie krąży petycja, nawołująca do zamknięcia jednej z tych stacji, właśnie z powodu jej informacyjnej nierzetelności.
Bo jak traktować telewizję, która nadaje w Polsce, ale broni francuskich interesów? Gdy okazuje się, że rząd woli przyznać zamówienia firmom, które działają w Polsce i zatrudniają Polaków, cały informacyjny program składa się z wypowiedzi polityków i rzekomych fachowców, którzy płaczą nad miliardami straconymi przez Francuzów. Telewizyjna publiczność nie ma okazji dowiedzieć się, że amerykańskie helikoptery, produkowane w Polsce, są lepiej sprawdzone w warunkach bojowych (w Afganistanie czy Iraku) od francuskich, sprawdzanych na poligonach i defiladach.
Podobnie jest z reformą oświaty. Niegdyś ZNP energicznie sprzeciwiało się tworzeniu gimnazjów, ale dziś – na polityczne zamówienie – protestuje przeciwko ich likwidacji. Czy nadającej w Polsce prywatnej telewizji wypada atakować reformę, która poprawi poziom kształcenia polskich dzieci? Czy wypada atakować program 500 plus, który poprawi warunki życia milionów Polaków? Czy wypada codziennie zapraszać politycznych emerytów tylko po to, aby napluli na polskie państwo i polski rząd? Czy skoro tak jest, to czy polskie firmy powinny opłacać reklamy w niechętnych Polsce mediach? Często te firmy nawołują konsumentów, żeby kupowali przede wszystkim polskie produkty. Czy jednak mają do tego prawo, skoro opłacają nieprzychylną Polsce propagandę?
Sędzia Rzepliński w otoczeniu polityków opozycji świętuje jubileusz Trybunału Konstytucyjnego. Prywatne telewizje przedstawiają go jako apolityczną ofiarę politycznej nagonki. Stronniczość jednak się nie opłaca, o czym najlepiej świadczą kłopoty finansowe stronniczych mediów.
Ryszard Terlecki