[2005.07.21] Na wiśnie i porzeczki
Dodane przez Administrator dnia 21/07/2005 18:02:31
W lipcu i sierpniu lubię wyprawiać się na klenie, a w Małopolsce jest kilka dobrych kleniowych łowisk. Ładne sztuki, takie pod dwa kilogramy można spotkać w Popradzie, a równie piękne udało mi się wyciągnąć z Dunajca. Klenie są wyjątkowo ostrożne, ale walka z dwukilogramowym zawodnikiem dostarcza sporych emocji. Co prawda, klenie dość szybko słabną, ale początkowe chwile oporu tej ryby pamięta się bardzo długo. Małopolskie klenie łowię z reguły na owoce – zaczynam od soczystych wiśni, czasem używam porzeczek, a nawet małych żółtych śliwek. Na Dunajcu łowię bez obciążenia, kładąc przynętę na dnie. Nurt rzeki leniwie przesuwa ją po kamieniach, a ja czekam na branie, pilnując, by żyłka nie miała luzu. Niektórzy łowią klenie na spinning, korzystając z czarnych twisterów. Jeden ze znajomych twierdził, że twistery w innych kolorach nie budzą w kleniach apetytu. Ważne jest także i to, że w przeciwieństwie do wielu innych gatunków, kleń w środku lata bierze znakomicie. Aż wierzyć się nie chce, że ryba ta dorasta do długości 80 centymetrów, osiągając masę 6 kilogramów. Notabene, największy kleń złowiony w Polsce na wędkę mierzył aż 83 centymetry i ważył 6,3 kilograma. To była ryba! Na co dzień łowione są klenie mniejsze, długości 30 do 50 centymetrów i ważące od pół do dwóch kilogramów.
Kleń to ryba łowiona przede wszystkim dla sportu. Po pierwsze dlatego, że trzeba ją bardzo umiejętnie i wyjątkowo ostrożnie podejść (wystarczy cień naszego kija, który nagle padnie na wodę, by kleń błyskawicznie schował się w bezpieczne miejsce), a po drugie dlatego, że mięso klenia do najlepszych nie należy (jest ościste i mało zwarte). Z tego ostatniego powodu bywa częściej z powrotem wpuszczany do wody, niż inne gatunki: od pstrągów poczynając, a na leszczach, okoniach i szczupakach kończąc.
Kończąc tę kleniową pogawędkę, dodam tylko, iż gdzieś czytałem, czy klenie żyjące w Rabie mniej gustują w owocach, a bardziej lubią żółty ser. Nie wiem czy to prawda, bo kleni w Rabie dawno nie łowiłem. A może któryś z kolegów wędkarzy ma jakieś własne doświadczenia w tej materii?
Jakub Kleń