[2016.09.09] Przed nami sezon na drapieżniki
Dodane przez Administrator dnia 09/09/2016 09:48:26
Chociaż ostatnie kilkanaście dni było bardzo słonecznych i gorących, to czuć już nadchodzącą nieubłaganie jesień. A wraz z nią zbliża się także sezon na drapieżniki: przede wszystkim szczupaki i sandacze. Ryby te łowi się z powodzeniem na żywca czy martwe rybki, ale chyba najczęściej łowione są metodą spinningu: na różne blachy, gumki czy woblery.
Dlatego dzisiaj chciałby chwilę zastanowić się nad pytaniem, którym większość wędkarzy nie zaprząta sobie głowy: dlaczego ryby drapieżnie atakują błystkę? Nie przekonuje mnie najbardziej oczywista wydawałoby się odpowiedź, iż dzieje się tak dlatego, ponieważ głodna ryba widzi nagle imitującą żywe stworzenie srebrną czy miedzianą przynętę i atakuje ją. Nie przekonuje mnie to dlatego, że wielokrotnie donoszono o złowieniu ryb na blachy zarówno niezwykle fantazyjne jak i w swoim kształcie tak proste, że bardziej proste trudno byłoby wymyślić. I nie zawsze przypominały one żywe stworzenia. Nie zawsze też czynnikiem wyzwalającym atak jest głód, ponieważ wielokrotnie donoszono o złowieniu na blachę szczupaka czy suma z pełnym, jeszcze nie strawionego jedzenia, brzuchem. Wielu z wędkarzy zwraca uwagę na to, że kiedy łowimy na spinning okonie, one zwykle atakują blaszkę w momencie, gdy ta po zatonięciu podrywa się nagle z poziomu dna i zaczyna umykać ku powierzchni. Jakby chciała uciec. Co zatem wyzwala atak drapieżników?
Wydaje się, że kluczowy jest wrodzony odruch agresji – odruch atakowania. To on sprawia, że grube z przeżarcia szczupaki lub sumy potrafią rzucać się z łapczywością na nowy żer, jeśli tylko trafi im się taka okazja. To ten sam odruch sprawia, że na blaszki łowione były nie tylko drapieżniki, ale przynęty te atakowane były również przez klenie, jazie czy brzany. I nie były to przypadkowe zahaczenia, ponieważ ramiona kotwiczek zahaczone tkwiły w rybich wargach. W jednej z wędkarskich książek przeczytałem nawet, iż jej autor widział złowioną na błystkę, regularnie zaciętą za pyszczek świnkę.
A jeśli ważnym powodem atakowania blaszek czy woblerów jest odruch agresji, to z tego też winniśmy wyciągnąć dla siebie naukę. Pierwszy wniosek jest taki, że w spinningowaniu więcej może znaczyć sposób podawania i prowadzenia przynęty, czyli de facto sposób prowokowania ryby ruchem błystki, niż wymyślne nieraz jej kształty czy barwa. Drugi wniosek jest z kolei taki, że ryba może zaatakować naszą przynętę również w porach obojętności dla żeru, że atak ryby możemy sobie „wypracować” także poza dobrymi sezonami – jeśli tylko będziemy umieli sprowokować sytego i leniwego drapieżnika do ataku.
Głód, to oczywiście bardzo ważny, a może nawet najważniejszy bodziec przynaglający rybę do żerowania. Jednak odruchowy nakaz atakowania zdobyczy, odruch agresji, działający również w stanie sytości, też znaczy wystarczająco wiele, żeby uwzględniać go w swojej wędkarskiej taktyce, żeby zwiększyć swoje szanse na spotkanie z drapieżnikiem.
Jakub Kleń