[2016.08.12] Wakacyjne bolenie
Dodane przez Administrator dnia 12/08/2016 18:00:02
Do ryb, które potrafią dostarczyć wiele wędkarskich emocji na pewno zaliczyć można bolenia. Problem w tym, że chociaż spotykany jest zarówno w Wiśle jak i w Dunajcu, czyli w rzekach bliskich każdemu wędkarzowi z Krakowa, to złowić go wcale nie jest łatwo. Bo boleń jest zarówno przebiegły jak i płochliwy. Piękną charakterystykę tej ryby w opowiadaniu „Balet bolenia” zaprezentował znany pisarz, a prywatnie zapalony wędkarz, Jerzy Putrament. Oto, co napisał: „Jest koniec czerwca, pełnia tegorocznego chłodnego lata. Boleń bije od rana. Bije zaciekle, raz po raz. To tu, to tam w grubym pełnowodnym nurcie wybuchają pluski. Czasem poprzedza je srebrny deszcz wyskakujących panicznie wierzchówek. Czasem na betonowym pochyłym pobrzeżu biegnie szybko fala, migają białe rybki, dopiero pluska uderzenie. Czasem boleń po prostu wyskakuje w powietrze, zabawnie wyprostowany, poziomo, trochę może z uniesioną do góry głową – i tak samo sztywno chlupie do wody. Najczęściej się wynurzają karki rybie, ogony, grzbietowe płetwy, wir, uderzenie ogonem, drugie, trzecie.
Dziwnie podnieca ten widok. To jest, w zasadzie podnieca całkiem prosto. Każdy wędkarz widząc w tak oczywisty sposób obecność dużej ryby staje się nerwowy, czym prędzej chciałby ją schwytać, wiąże błysk czy puszcza żywca, macha kijem. Dziwne jest to, że równie nerwowo reaguje i nowicjusz, i wyga. A przecież ten ostatni wie doskonale, że pośpiech jest w tym wypadku zbyteczny, że takie letnie bicie bolenia wcale nie oznacza jakiejś szansy jego złowienia, że można machać błyskiem godzinami w najgorętszym żerowisku boleniowym, a żaden błysku nie muśnie”.
W tym przypadku Putrament ma rację. Sam tego wielokrotnie doświadczyłem i widziałem, jak doświadczają tego inni, próbując zainteresować bolenia swoją przynętą. Bez skutku. Bo boleń jest niestety wyjątkowo czujny i przebiegły. Nie zwabimy go do łowiska zanętą, jak inne ryby. Możemy go upolować jedynie na jego własnym terenie, w warunkach, które on sam określa.
Boleń, jedyny drapieżnik z rodziny karpiowatych, prowadzi w zasadzie życie osiadłe. Potrafi jednak wędrować w poszukiwaniu żeru. W latach osiemdziesiątych zaobserwowano na przykład migrację bolenia w Dunajcu przez przepławki na zbiornikach czchowskim i rożnowskim, kiedy wystąpiła masowo ukleja. Co ciekawe, rekordowego bolenia (rekord Polski) złowił 18 października 1985 roku Jan Dworak z Tarnowa właśnie w Jeziorze Rożnowskim. Rekordowy okaz mierzył 93 centymetry i ważył 7,4 kilograma. Połakomił się na błystkę domowej roboty. Co prawda, w roku 1987 rekord ten pobił Marek Mikina – jego ryba ważyła 7,52 kilograma, ale mierzyła tylko (!) 88 centymetrów. Można powiedzieć, że była co prawda mniejsza, ale za to bardziej przypakowana.
A skoro o błystce mowa, to warto pamiętać, że większość boleni złowiona została właśnie na blachy (zarówno wahadłowe jak i obrotowe). Rapy łowi się też z powodzeniem na woblery oraz na żywe owady (doskonale sprawdzają się w tej roli zarówno koniki polne jak i chrabąszcze). Niektórzy łowią bolenie także na sztuczną muchę.
A za tydzień więcej o tym, gdzie szukać boleni.
Jakub Kleń