[2016.06.03] W czerwcowe noce na węgorze
Dodane przez Administrator dnia 03/06/2016 16:54:19
Było to ponad czterdzieści lat temu. Byłem wówczas łowiącym ryby nastolatkiem, i po zakończeniu roku szkolnego, pod koniec czerwca, wraz z bratem i kuzynem, wybraliśmy się na całą noc na ryby nad zbiornik zaporowy w Czchowie. Namiot i obozowisko rozbiliśmy na pustej wówczas plaży, w pobliżu miejsca, gdzie dzisiaj jest przystań kajaków i łódek, a całość jest zagospodarowana zgrabnym tarasem z zadaszeniem oraz stołami i ławkami do siedzenia. Czterdzieści parę lat temu nie było tam nic, prócz piasku, kamieni i trawy. Była za to głębsza niż dzisiaj woda oraz były ryby.
I właśnie tamtej, czerwcowej nocy, złowiłem pierwszego w swoim życiu węgorza. Pochodził najpewniej z zarybienia. Tak jak z zarybienia pochodzą węgorze żyjące w nowohuckim zalewie przy ul. Bulwarowej.
W naszych wodach występują dwa typy tej ryby o dostrzegalnych różnicach anatomicznych: szerokogłowy, ponoć specjalizujący się w żerowaniu na rybach przebywających w płytszych strefach akwenów oraz wąskogłowy – zdecydowanie denny i odżywiający się fauną tej strefy.
Węgorz, to ciekawa i zarazem dość tajemnicza ryba, która nagromadziła wokół siebie wiele tajemnic i nieporozumień. To ryba, o której do dzisiaj niektórzy opowiadają niestworzone rzeczy, jak choćby to, że węgorze kradną nocami groch z okolicznych pól i wysysają krowom mleko. Chociaż z drugiej strony przyrodnicy podają, że małe węgorzyki potrafią pokonywać pionowe ściany rzecznych tam, a nawet wchodzić po ociekających deszczówką rynnach na kilkupiętrowe domy. Aż wierzyć się nie chce. Przede wszystkim w te rynny i te domy…
Węgorz to ryba niezwykła także dlatego, że swoim wyglądem przypomina węża. Nawet jego łacińska nazwa Anguilla anguilla L. - znaczy „mały wąż”. Ale i w naszym języku „węgorz” nosi w sobie pierwiastek morfologiczny wspólny z „wężem”.
Ciekawe jest też to, że rozród węgorza odbywa się w niezwykłych dla ryb słodkowodnych warunkach, bo w głębinach Morza Sargassowego. W ujściach europejskich rzek zjawiają się małe, szkliste węgorzyki, już podobne do rodziców. Samce pozostają generalnie w morzu, a samice ciągną rzekami w głąb lądu w poszukiwaniu siedlisk i żerowisk. Ich popas w wodach śródlądowych trwa od 6-7 lat (według niektórych źródeł) po 20 lat (według innych źródeł). Tak czy siak, po osiągnięciu dojrzałości, samice podejmują wysiłek powtórzenia odysei swoich rodziców i rozpoczynają wędrówkę w kierunku tarliskowych głębin Morza Sargassowego. Ta wędrówka może zostać przerwana jedynie przez rybacką sieć albo wędkarską wędkę. I dorodna węgorzyca, zamiast w Morzu Sargassowym ląduje w wędkarskiej kuchni. A węgorz zaliczany jest do najcenniejszych ryb. Jego mięso jest tłuste, soczyste i wyborne w smaku, chociaż ciężko strawne. Mięso to nie ma ości i znakomicie nadaje się do wędzenia.
A za tydzień uraczę szanownych czytelników większą porcją już typowo wędkarskich informacji poświęconych tej niezwykłej rybie.
Jakub Kleń