[2016.05.25] Sami decydujemy o sobie
Dodane przez Administrator dnia 25/05/2016 16:28:26
Czy awantura wokół Trybunału Konstytucyjnego trwać będzie aż do grudnia, czyli do końca kadencji sędziego Rzeplińskiego, głównego sprawcy całego sporu? Czy uda się rozwiązać ją wcześniej? Z pewnością na żadną propozycję kompromisu nie zgodzą się partie opozycji Platforma i Nowoczesna, bo wtedy straciłyby swój główny argument w walce z rządem. Obie partie, które nie chcą pogodzić się z przegranymi wyborami (obie reprezentują ten sam pokonany obóz władzy, paradoks polega na tym, że rywalizują między sobą) zrobią wszystko, żeby spór podtrzymywać jak najdłużej. Ponieważ zainteresowanie opinii publicznej w Polsce dla prawniczych sporów jest raczej umiarkowane, główną bronią opozycji, walczącej o zachowanie swoich dochodów i przywilejów, a w niektórych wypadkach także wolności (dotyczy to tych, którym grożą prokuratorzy i sądy), pozostaje przenoszenie polskiego sporu do instytucji Unii Europejskiej.
Tymczasem sytuacja w Europie sprzyja donosicielom. Unia pogrążona jest w kryzysie, spowodowanym przez zalew nielegalnych imigrantów, a także bezradna wobec groźby opuszczenia jej struktur przez Wielką Brytanię. Wojna w Syrii i rosyjska agresja na Ukrainie również nie sprzyjają stabilizacji. Na czele Unii stoją politycy, którzy z pewnością nie są w stanie sprostać jakiemukolwiek poważnemu problemowi. Dlatego zajmowanie się rzekomą „sprawą Polski” jest dla nich wygodne, bo odwraca uwagę od rzeczywistych problemów. Traktują Polskę jako mało ważne, podległe im państewko, któremu mogą wydawać nawet najbardziej absurdalne polecenia. Tak było do niedawna, pod rządami Tuska i Kopaczowej (Tusk dostał już za to nagrodę), ale tak nie jest obecnie, gdy lokajska partia przegrała wybory.
Opozycja zapomina, że Polska jest nadal suwerennym państwem i sama decyduje o swoich wewnętrznych sprawach. Jesteśmy Europejczykami, ale przede wszystkim jesteśmy Polakami i chcemy, żeby Europa szanowała nasze wybory. O Polsce będą decydować Polacy i wybrany przez nich parlament. Polski rząd prowadzi dialog z Komisją Europejską, ale wobec postawy opozycji Prawo i Sprawiedliwość ograniczy kontakty z jej liderami. Komedia urządzana przez panów Petru, Schetynę i Kosiniaka-Kamysza kompromituje ich samych, ale także ich wyborców. Donosy składane na Polskę w Unii Europejskiej przypominają najczarniejsze epizody z naszej historii, kiedy zdrajcy, dla własnych interesów, handlowali Polską.
Polska musi być traktowana tak samo jak inne państwa Unii. Ani Niemcy, ani nikt inny, nie może narzucać nam praw, nie może zmieniać Konstytucji bez zgody polskiego narodu. Polska nie jest własnością warszawskiego salonu (dziś już raczej saloniku), nie podporządkuje się rozkazom propagandzistów z TVN i „Gazety Wyborczej”, nie podda się politycznym ambicjom sędziego Rzeplińskiego czy kabaretowym występom Kijowskiego. Salon chciałby z Polski zrobić prowincję Unii Europejskiej, bo wtedy łatwiej byłoby szabrować resztki polskiego majątku. Dlatego wspierał zniszczenie stoczni, dlatego walczy z polskimi kopalniami, dlatego chciałby wyprzedaży polskiej ziemi, dlatego nalegał na likwidację polskiej armii. Ale władza szabrowników właśnie się skończyła i lamenty europejskich sojuszników Komorowskiego, Tuska czy Michnika nic tu nie pomogą. Polacy nie zamierzają ich słuchać.
Ryszard Terlecki