[2015.05.22] Komorowski broni złej sprawy
Dodane przez Administrator dnia 22/05/2015 15:03:16
Dziś jest czas na powrót do uczciwej polityki – to zdanie, wygłoszone przez Andrzeja Dudę na koniec niedzielnej debaty telewizyjnej, powinno być najważniejszym hasłem tych wyborów. Właściwie jedynym sukcesem dotychczasowej kampanii Komorowskiego jest fakt, że odważył się przyjść na tę debatę. Cokolwiek w jej czasie zostało powiedziane, to przecież Komorowski musi bronić ośmiu lat rządów kolesi, bohaterów kilkunastu wielkich i setek małych afer, musi tłumaczyć się za Platformę Obywatelską i jej arogancję wobec obywateli. Cóż pomoże Komorowskiemu wymachiwanie kartkami i chamskie przerywanie wypowiedzi swojego konkurenta? Czy w ten sposób uwolni się od współodpowiedzialności za demontaż polskiego państwa? A przy okazji, gdy Komorowski przerywał Dudzie, to jego mikrofon działał, ale gdy Duda usiłował coś wtrącić, to okazywało się, że mikrofon ma wyłączony: tak wyglądała czysta gra w TVP.
Czas na uczciwą politykę – po ośmiu latach władzy nieudaczników, po latach przyzwolenia na łapówkarstwo i pospolite złodziejstwo, Andrzej Duda, prawnik i polityk obeznany z polityką, tak krajową, jak i europejską, zapowiada przywrócenie prostych zasad: sprawiedliwości, jawności, solidarności, przyzwoitości. I kierowania się racją stanu Polski, a nie interesem łapczywych grup, zajętych napychaniem własnych kieszeni. Czy ktoś jeszcze uwierzy Komorowskiemu, który – jak to było powiedziane w debacie – zmienia zdanie z piątku na poniedziałek? Którego jedynym argumentem są odwołania do przeszłości sprzed ośmiu lat oraz kłamstwa, takie jak rzekome blokowanie przez Dudę etatu na uniwersytecie, gdzie jak się okazuje korzysta z urlopu bezpłatnego (a więc nie blokuje etatu).
Komorowski nie ma już żadnego pomysłu na ostatnie dni kampanii poza straszeniem, że Prawo i Sprawiedliwość rozliczy oszustów i złodziei. Jego telewizyjny występ przez milionową publicznością, sprowadzał się do wmawiania widzom, że żyje im się świetnie, więc powinni być zadowoleni i wdzięczni Platformie.
Ktoś trafnie napisał: w niedzielnej debacie Komorowski mówił o PiS, a Duda o Polsce. Następnego dnia tłumy witały Dudę w Szczecinie, Koszalinie i Chojnicach, a Komorowski w Nowej Hucie spotkał się z garstką działaczy Platformy i Majchrowskim. Chwalił się, że wygrał w Krakowie, ale trafił jak kulą w płot, bo akurat w Nowej Hucie przegrał.
Sondaże jak za dotknięciem różdżki wróciły do poziomu sprzed pierwszej tury. Według nich Komorowski znów prowadzi. Przed pierwszą turą też tak było. Co z tego zostało? Przegrana nadętego Komorowskiego, której nikt się nie spodziewał. Wierzyliśmy przecież, że zwycięstwo Dudy przyjdzie dopiero w drugiej turze. Teraz, wobec mobilizacji całej armii przekręciarzy, wystraszonych o swoje trefne kontrakty, ustawione przetargi czy lewe umowy, znowu ważnym zadaniem staje się przypilnowanie rzetelności wyborów. Przypominajmy więc wszystkim, którym przyszłoby to do głowy, że fałszowanie wyników zagrożone jest nie tylko wysoką grzywną, ale i więzieniem.
Dziś jest czas na powrót do uczciwej polityki. Niech to hasło Andrzeja Dudy spełni się w najbliższą niedzielę.
Ryszard Terlecki