[2005.07.14] Czas na zmiany
Dodane przez Administrator dnia 14/07/2005 18:34:31
Nie nale¿a³em do zwolenników pomys³u, aby w miejsce Trzeciej Rzeczpospolitej rozpocz±æ budowê Czwartej. Przede wszystkim dlatego, ¿e zwykle to nie politycy, ale historia przes±dzaj± o koñcu jednej epoki i pocz±tku nastêpnej. Kresu Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie wymy¶lili zwolennicy Konfederacji Targowickiej: jej koniec przynios³y rozbiory i upadek Insurekcji Ko¶ciuszkowskiej. Druga Rzeczpospolita zakoñczy³a siê wraz z ustanowieniem na ziemiach Polski kolaboranckiego rz±du, gdy w 1945 roku pod presj± Stalina przywódcy antyhitlerowskiej koalicji zgodzili siê na zmianê granic i narzucenie Polakom sowieckiego systemu politycznego. W lipcu 1945 roku – o rocznicy tej zapomniano w rozgardiaszu przedwyborczych przygotowañ – Stany Zjednoczone i Wielka Brytania cofnê³y swoje uznanie dla legalnego i konstytucyjnego rz±du Rzeczpospolitej, rezyduj±cego w Londynie i popar³y tzw. Tymczasowy Rz±d Jedno¶ci Narodowej, utworzony w Moskwie pod czujnym okiem NKWD. To by³ koniec Drugiej Rzeczpospolitej
Przez nastêpne 45 lat Polska pozostawa³a pozbawiona niepodleg³ego pañstwa i dopiero po przeprowadzeniu wolnych wyborów, rozwi±zaniu Paktu Warszawskiego oraz wycofaniu wojsk sowieckich (wówczas ju¿ rosyjskich) z Polski, mo¿na by³o mówiæ o powstaniu Trzeciej Rzeczpospolitej. W kraju, który przez pó³ wieku poddawany by³ przymusowej sowietyzacji, trudno o radykalne zerwanie z niechlubn± przesz³o¶ci±. Dlatego wolna Polska nie upora³a siê ze spadkiem po komunizmie, ani w polityce, ani w gospodarce, ani w mentalno¶ci znacznej czê¶ci spo³eczeñstwa. Komunistyczni aparatczycy przeobrazili siê w niez³omnych demokratów, funkcjonariusze bezpieki zajêli siê ochron± praw obywateli, sprzedajni propagandzi¶ci wyst±pili w obronie wolno¶ci s³owa. Poniewa¿ jednak wiêkszo¶æ Polaków zrezygnowa³a z my¶li o rewan¿u za zmarnowane lata gospodarczej, edukacyjnej, cywilizacyjnej i moralnej zapa¶ci, zafundowanej przez PRL, byli komuni¶ci nie tylko nie ponie¶li ¿adnej kary, ale jeszcze zdo³ali utrzymaæ i pomno¿yæ kradzione maj±tki. Pojawi³y siê wiêc opinie, ¿e Trzecia Rzeczpospolita okaza³a siê etapem przej¶ciowym – miêdzy sowieckim protektoratem, a suwerennym i demokratycznym pañstwem.
Gdy w zesz³± sobotê w telewizyjnych migawkach widzia³em scenê opuszczania sali posiedzeñ sejmowej komisji ¶ledczej przez W³odzimierza Cimoszewicza, demonstruj±cego swoj± pogardê dla Sejmu (którego – o ironio – jest marsza³kiem), dla prawa i dla demokracji, pomy¶la³em, ¿e gruntowna odnowa polskiego ¿ycia politycznego sta³a siê pilna i konieczna. Kilka miesiêcy temu pisa³em w tym miejscu o tym, jak poprzedni marsza³ek Sejmu pod adresem niezawis³ego s±du publicznie wykrzykiwa³ obra¼liwe s³owa. Stawianie siê ponad prawem i kpienie z demokratycznych procedur, nie tak dawno by³o przywilejem funkcjonariuszy totalitarnego re¿imu. Podobne zachowania w warunkach z trudem odbudowanej demokracji zas³uguj± na stanowcz± reakcjê polityków, opinii publicznej i mediów. Czy na tak± reakcjê zdobêdzie siê Trzecia Rzeczpospolita?
Przedwyborcze sonda¿e pokazuj±, ¿e rachunki przesz³o¶ci nie zosta³y jeszcze zamkniête. Codziennie mówi± o tym równie¿ gazety: o szerz±cej siê korupcji, o nieudolno¶ci aparatu sprawiedliwo¶ci, o niekompetencji w³adzy. Czy rzeczywi¶cie jeste¶my bezsilni? Czy pozostaniemy bezradni? Czy nie zdo³amy uporaæ siê z plagami, zatruwaj±cymi nasze publiczne ¿ycie? Odpowied¼ na te pytania przynios± wrze¶niowe i pa¼dziernikowe wybory. Oby tylko nie okaza³o siê, ¿e znów zmarnowali¶my swoj± szansê.
Ryszard Terlecki