[2015.01.29] Potrzeba solidarności
Dodane przez Administrator dnia 29/01/2015 20:48:19
Dramat zamykanych kopalni i zwalnianych z pracy górników został na chwilę odroczony. Pojawi się znowu, bo rząd PO-PSL nie zamierza wycofać się z polityki likwidowania polskiego przemysłu. Według planu, być może opłaconego europejskimi posadami, Polska ma stać się zapleczem dla gospodarki Niemiec: ma dostarczać tanich robotników i kupować gorszej jakości towary. Dlatego premier Kopacz godzi się na „pakiet klimatyczny”, który narzuca Polsce drogie i absurdalne ograniczenia. Z powodu rzekomej troski o czyste powietrze, Polska będzie zamykać swoje kopalnie i huty, konkurencyjne dla niemieckich. Znowu tysiące Polaków stracą pracę, znowu kolejny milion wyjedzie za granicę. I właśnie o to chodzi. Dlatego obniża się poziom edukacji w polskich szkołach, dlatego ogranicza się pieniądze na rozwój nowych technologii, dlatego forsuje się politykę antyrodzinną, a ostatnio zamiast wspierać wychowanie dzieci, promuje się tanie i łatwo dostępne środki antykoncepcyjne.
Przykłady szkodliwej polityki można mnożyć. Rząd nie protestował, gdy Niemcy uchwalali przepisy paraliżujące polski transport samochodowy, a teraz udaje zaskoczenie, gdy przepisy weszły już w życie. Za chwilę z przyzwoleniem rządu padnie polska kolej, zwalniając miejsce dla „międzynarodowego” kapitału, przede wszystkim niemieckiego. Nieustannie trwa polowanie na lasy, ostatnie polskie bogactwo, aby wreszcie je sprywatyzować, sprzedać i wyciąć.
Nie bez powodu pojawiają się w polskim Sejmie takie pomysły, jak posła Kmiecika z PSL, który w zeszłym tygodniu, podczas debaty o ustawie górniczej proponował „wyprowadzenie związków zawodowych z zakładów pracy”. Owszem, wtedy likwidacyjna działalność rządu byłaby łatwiejsza. Ale związki i tak słabną, przede wszystkim dlatego, że nie są w stanie wywalczyć realnych korzyści dla pracowników, a czasem po cichu – i nie bezinteresownie – dogadują się z władzami firm.
Uratować polskie kopalnie i huty może tylko zmiana polskiej polityki gospodarczej i większa ingerencja państwa w gospodarkę. Warunkiem rozwoju Polski jest odbudowa przemysłu oraz ukrócenie samowoli banków i korporacji. Do tego konieczna jest także suwerenna polityka zagraniczna, a nie wysługiwanie się europejskim potęgom w zamian za osobiste korzyści skorumpowanych polityków.
Dziś banki śmieją się z naiwności tych, którzy dali się skusić, a może nawet oszukać i zaciągnęli pożyczki w szwajcarskich frankach. W ogromnej większości nie są to polskie banki i los zadłużonych rodzin zupełnie ich nie obchodzi. A mieszkający w miastach młodzi Polacy bez pomocy finansowej rodziców nie są w stanie kupić mieszkania, nawet na kredyt. Więc żyją z dnia na dzień, na umowach „śmieciowych” za parę złotych, a jak chcą założyć rodzinę to muszą emigrować.
Lekarze i górnicy zdołali wymusić korzystne dla siebie decyzje rządu. Czy stać na to także hutników, kolejarzy, nauczycieli, pielęgniarki? Bez społecznej solidarności żadna z grup zawodowych nie uzyska poprawy warunków pracy. A najlepszą okazją do solidarnego wystąpienia będą tegoroczne wybory. Tylko zwycięstwo w tych wyborach zapewni przywrócenie wieku emerytalnego sprzed „reformy” Tuska, uzyskanie wsparcia finansowego dla rodzin wychowujących dzieci, uruchomienie nowych miejsc pracy i obronę polskich interesów w Europie i świecie.
Ryszard Terlecki