[2014.12.19] WSPÓŁPRACA JEST MOŻLIWA
Dodane przez Administrator dnia 19/12/2014 17:58:42
Za nami wybory samorządowe, w których wybraliśmy wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz rady począwszy od szczebla najniższego w gminach, poprzez powiatowe do sejmików wojewódzkich. Największą liczbę głosów w skali makro uzyskało Prawo i Sprawiedliwość, ale ta partia kwestionuje wybory, twierdząc ustami swoich czołowych polityków, że zostały one sfałszowane. Zatem jaki ma być wynik wyborczy, aby ta partia uznała wybory. Pewnie wtedy, gdy jak to bywało w czasach PRL, jedyna słuszna siła polityczna zdobywała zdecydowaną większość w organach władzy.
Prawo i Sprawiedliwość mimo, że osiągnęło niezły wynik w wyborach samorządowych jest partią, której trudno nawiązać dialog z innymi ugrupowaniami i nawiązać taką współpracę, która przełożyłaby się na przejęcie władzy, a zarazem odpowiedzialności, bo to jest istotny element sprawowania władzy. Tylko w jednym województwie w sejmiku podkarpackim rządzi PiS, gdzie ma bezwzględną większość, ale i tak w stolicy tego województwa Rzeszowie wygrał wybory prezydenckie w I turze przedstawiciel lewicy. W pozostałych województwach rządzi Platforma Obywatelska w sojuszu z Polskim Stronnictwem Ludowym, które odnotowało wyjątkowy korzystny wynik wyborczy. Tak jest również w Małopolsce, gdzie co prawda PO utraciło kilka mandatów, ale zwiększenie potencjału PSL z 4 do 8 mandatów pozwoliło utrzymać koalicji władzę mimo, że PiS wygrał wybory w naszym województwie zdobywając 17 mandatów w 39 osobowym sejmiku.
Podobnie po raz pierwszy wybory do rady miasta Krakowa wygrało Prawo i Sprawiedliwość zdobywając w 43 osobowej radzie 19 mandatów. Platforma Obywatelska ma ich 18, a 6 pozostałych otrzymał Komitet Wyborczy Jacka Majchrowskiego, który po raz czwarty wygrał bezpośrednie wybory na prezydenta miasta pokonując w drugiej turze zdecydowanie kandydata PiS Marka Lasotę. W Krakowie zarysowała się możliwość współpracy wszystkich ludzi, którzy utworzyli najważniejsze organy samorządowe. Deklarował to od początku Jacek Majchrowski, który chciał uszanować wynik wyborczy podejmując współpracę zarówno z PiS jak i PO. Szybko się jednak okazało, że radni PiS podlegają swoim przełożonym i mimo chęci takiej współpracy, przekazali informację, że nie ma możliwości jakiegoś sojuszu z prezydentem Majchrowskim. W tej sytuacji prezydent został zmuszony do kontynuacji porozumienia z PO, ale nadal jest otwarty na aktywne włączenie radnych PiS do współodpowiedzialności za nasze miasto. Dzięki radnym ze swojego klubu doszło do rozmów pomiędzy trzema klubami w wyniku, których partycypacyjnie podzielono się władzą w komisjach rady. Nie doszło do tego co miało miejsce w poprzedniej kadencji, gdzie zwycięzca wziął wszystko rzucając ochłapy przegranym, a przecież posiadającym znaczną reprezentację w radzie. Przypomnę, że PO miało na początku VI kadencji 24 mandaty, PiS 12, a Przyjazny Kraków 7, czyli razem 19, a zatem spory potencjał, który został zlekceważony. Obecna sytuacja sprzyja zatem bardziej demokratycznym rozwiązaniom. Jest pewna równowaga dwóch dużych sił politycznych PO i PiS, a radni z Przyjaznego Krakowa będąc przysłowiowym języczkiem u wagi mają ambicję doprowadzenia do wspólnego działania. Może Kraków będzie tym miejscem w kraju, gdzie ponad podziałami politycznymi dojdzie do współpracy wszystkich radnych dla dobra mieszkańców. Tego krakowianom życzę nie tylko w nadchodzącym przyszłym roku, ale przez najbliższe cztery lata VII kadencji samorządu miejskiego.
SŁAWOMIR PIETRZYK