[2014.09.25] Żegnając lato w Przylasku Rusieckim
Dodane przez Administrator dnia 25/09/2014 16:06:52
Pożwirowe zbiorniki w Przylasku Rusieckim od dawna cieszą się dużymi względami nowohuckich wędkarzy. W miarę blisko miasta, większość zbiorników dobrze zarybiona, dość szeroki wachlarz żyjących tutaj gatunków – to wszystko sprawia, że w sezonie trudno tam znaleźć dobre, wolne wędkarskie stanowisko.
My – to znaczy ja, Andrzej i Leszek – pojechaliśmy tam w ubiegłą środę. Mimo kończącego się lata zapowiadała się ładna pogoda. I chociaż na łowisku zjawiliśmy się tuż po godzinie szóstej rano, wokół zbiornika nr 1 napotkaliśmy kilka samochodów, a wędkarze już łowili. Ale wolnych stanowisk było jeszcze sporo.
Poranne niebo było zachmurzone i wiał wiatr. Wybrane przez nas stanowiska znajdowały się pod drzewami i – przynajmniej do godziny dziesiątej – było dość zimno. Dopiero gdy niebo się rozpogodziło i wyszło słońce, zdjęliśmy kurtki i swetry. A w południe, w słońcu, zrobiło się nawet gorąco. Mieliśmy poczucie, że to ostatnie dni prawdziwego lata, ponieważ z drugiej strony coraz więcej dostrzegaliśmy oznak zbliżającej się jesieni. Na drzewach, wciąż jeszcze zielonych, można było dostrzec pierwsze żółte liście. W ciepłej wodzie brakowało kąpiących się. Za to przed nami paradowała rodzina łabędzi, których młode można było poznać po kolorze upierzenia, odbiegającym od białego upierzenia rodziców. Po rozmiarach poznać było trudniej, tak urosły.
– No, to dzisiaj połowimy – rzuciłem w stronę kolegów. – Kto pierwszy wyciągnie rybę, zostaje królem łowiska – odpowiedział Andrzej. – Zgoda – odparliśmy z Leszkiem. Pozostało czekać na pierwsze branie.
Jakub Kleń
(Ciąg dalszy za tydzień)