[2013.07.12] LUDZIE MAJĄ DOŚĆ PARTYJNIACTWA
Dodane przez Administrator dnia 12/07/2013 21:31:58
W minioną niedzielę odbyły się ważne dla partyjnych przywódców wybory na Prezydenta Elbląga. Jak poinformował oficjalnie przewodniczący miejskiej komisji wyborczej sędzia Michał Bober, kandydat Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk otrzymał w II turze wyborów prezydenta Elbląga 17 266 głosów, czyli 51,74 proc. poparcia. Jego kontrkandydatka Elżbieta Gelert z Platformy Obywatelskiej uzyskała 16 106 głosów, czyli 48,26 proc. poparcia. Zatem nie było to oszałamiające zwycięstwo, bo z przewagą nieco ponad tysiąca głosów, gdy Elbląg liczy blisko 100 tysięcy wyborców. Frekwencja w elbląskich wyborach wyniosła 34,69 proc. Zatem nie był to oszałamiający udział w wyborach. Znów zdecydowana większość, bo ponad 65 procent obywateli miasta nie wzięło udziału w akcie wyborczym, dając do zrozumienia, że nie chcą przykładać ręki do tej rozgrywki pomiędzy Platformą Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością. Mało kto na to zwraca uwagę, co moim zdaniem, jest istotą tych wyborów. Ludzie są coraz bardziej zmęczeni politycznymi rozgrywkami największych partii. Sądzę, że większość obywateli tęskni za możliwością wyboru nie partyjnych sitw, ale normalnych i sprawiedliwych liderów. Ma to coraz większe znaczenie w wyborach samorządowych, gdzie powinny rywalizować komitety wyborcze składające się z lokalnych działaczy, a nie podstawionych przez partie polityczne swoich serwilistycznych lizusów. Sukcesy w wyborach bezpartyjnych prezydentów i ich komitetów wyborczych w takich miastach jak Wrocław i Kraków są tego dowodem.
Zaskakująca jest reakcja samej przegranej, czyli Elżbiety Gelert, która wręcz twierdzi odwrotnie, że wygrała. Tak minimalna porażka na nieco ponad rok przed wyborami, które jej zdaniem wygra PO, przy tak zmasowanym ataku na tę partię, to wcale nie porażka. Jest to typowe dla partyjnego działacza, który zaklina rzeczywistość i nie dostrzega podstawowych błędów jakie popełnia jej partia. Do nich należał przede wszystkim sygnał od wyborców dany w referendum, przeciwko odwołanemu prezydentowi wraz ze swoim zapleczem. Błędem PO było wystawienie w wyborach do rady prawie tych samych radnych, którzy popierali odwołanego prezydenta, a jak twierdzili przeciwnicy tworzyli sitwę lokalnej władzy. Taktyczna zagrywka z ujawnieniem taśm nagranych przed referendum ze słowami kandydata PiS na prezydenta, który powiedział, że chce wypier*… urzędującego prezydenta, zresztą przy współdziałaniu z Ruchem Palikota, nie tylko nie pomogła PO, ale odstraszyła kolejnych wyborców od udziału w wyborach. Ten rodzaj pijaru, od lat stosowany przez PO, tym razem się nie sprawdził.
Kolejnym największym przegranym w wyborach elbląskich jest lewicowy nurt w polityce, który wystawił tam aż cztery listy wyborcze i przy takim rozproszeniu głosów nie mógł w żadnym wypadku liczyć na odniesienie sukcesu. Jeśli lewica nie wyciągnie z tego wniosku, to straci swoją historyczną szansę odrodzenia się w Polsce. Mam nadzieję, że SLD nie wystarczy sojusz z PiS-em w sprawowaniu władzy w Elblągu, co zostanie umiejętnie skryte i pomniejszone do doraźnego konwertyklu. Lewica powinna się zjednoczyć i dążyć do sprawowania władzy w Polsce, bo ma jedyną legitymację do zahamowania liberalnych zmian w kraju i osłony biednych przed ekspansją bogatych, coraz bardziej pazernych i bezwzględnych.
SŁAWOMIR PIETRZYK