[2012.10.04] Rząd pod sąd
Dodane przez Administrator dnia 04/10/2012 15:59:15
Czy marsz pod hasłem „Obudź się Polsko”, który w zeszłą sobotę przeszedł ulicami Warszawy, przyczyni się do politycznej zmiany w Polsce? Wzięło w nim udział około 200 tysięcy osób i nie ma większego znaczenia, czy „telewizje mętnego nurtu” – jak wyraził się o nich o. Tadeusz Rydzyk – pomniejszą tę liczbę dziesięciokrotnie czy tylko pięciokrotnie. Byłem na tym marszu, widziałem tłumy, wypełniające przestrzeń od Placu Zamkowego po Plac Trzech Krzyży (widziałem zresztą wielu znajomych z Krakowa i Nowej Huty) i to co uważam za najbardziej uderzające, to dominujące wśród obecnych tam ludzi poczucie radości i siły. Radości, bo spotkali się przedstawiciele całej Polski, setek miast i miejscowości, wymienianych na transparentach; przedstawiciele wszystkich środowisk społecznych: rolnicy, hutnicy, stoczniowcy, górnicy, studenci, nauczyciele, pielęgniarki, naukowcy; przedstawiciele wielu organizacji, oprócz Prawa i Sprawiedliwości oraz „Solidarności” i kół Radia Maryja, także rozmaitych stowarzyszeń zawodowych, kulturalnych, politycznych, religijnych. Słusznie mówił Jarosław Kaczyński pod Zamkiem Królewskim: mamy już siłę, teraz musimy tę siłę przełożyć na działania polityczne.
Ci wszyscy, którzy spotkali się w Warszawie, ale także ci wszyscy, którzy z radością i nadzieją obserwowali tę ogromną demonstrację za pośrednictwem mediów, zadają sobie teraz pytanie: co dalej? Jest jasne, że rząd Tuska nie poda się do dymisji, że ministrowie – nawet ci najsłabsi i najmniej kompetentni – nadal kurczowo będą trzymać się swoich stanowisk, że marszałek Sejmu nie postąpi honorowo i nie zrezygnuje ze swojej funkcji. Jest też oczywiste, że Platforma dobrowolnie nie podda się wymiarowi sprawiedliwości. Konieczny jest dalszy wysiłek, który ekipę politycznych oszustów ostatecznie pozbawi władzy.
Wotum nieufności dla rządu zostanie złożone za kilka tygodni. Będzie to tak zwane konstruktywne wotum nieufności, czyli równocześnie zostanie przedstawiony kandydat na nowego premiera. Wiemy już kto nim będzie: profesor Piotr Gliński, socjolog i ekonomista, pracownik Polskiej Akademii Nauk, dobrze znający uczelnie amerykańskie i europejskie, na których odbywał staże i wykładał. Jego pierwsze wystąpienia przekonują, że jest to nie tylko fachowiec, ale także człowiek zdecydowany i odważny. Jego słowa: Nie może być tak, żeby Polacy wciąż zajmowali się aferami tego rządu, a rząd nie zajmował się problemami Polaków – trafiły do przekonania szerokiej opinii publicznej.
Oczywiście, w mediach zobaczymy teraz całą sforę rozmaitych ujadaczy, usiłujących nas przekonać, że zegarek może naprawić tylko ten, kto go zepsuł (słuchaliśmy podobnych argumentów za komuny), więc trzeba dać Tuskowi jeszcze jedną szansę. W Platformie zapanował paniczny strach przed utratą władzy i rozliczeniem „kręcenia lodów”, co oznacza mobilizację wszystkich jawnych i ukrytych rezerw. Zapewne jedną z nich okaże się teraz grupka Ziobry, która ma nadzieję, że za cenę wysługiwania się Platformie będzie mogła utrzymać się w polityce.
Ale my już znamy swoją siłę. Widzieliśmy ją w Warszawie podczas marszu w obronie telewizji Trwam, widzimy w narastającym gniewie oszukanych Polaków. W Warszawie manifestanci skandowali: rząd pod sąd. Dziś to hasło wydaje się coraz bardziej realne.
Ryszard Terlecki