[2005.06.30] Rocznicowe lato
Dodane przez Administrator dnia 30/06/2005 17:25:13
Rocznicowe lato
W ostatnią sobotę, 25 czerwca odbyła się w Mielcu inauguracja obchodów 25-tej rocznicy powstania „Solidarności”. Dlaczego w Mielcu? Ponieważ właśnie tu, ćwierć wieku temu, po wprowadzonej poprzedniego dnia podwyżce cen niektórych gatunków mięsa i wędlin, 1 lipca 1980 roku robotnicy ogłosili strajk protestacyjny. Ten strajk zapoczątkował falę wydarzeń, która dziewięć lat później zmiotła komunistyczne reżimy z mapy Europy.
Strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu nie był jedynym tego dnia protestem w Polsce. Przerwali pracę także robotnicy podwarszawskiego „Ursusa”, poznańskiego „Pometu”, sanockiego „Autosanu”, tarnowskiego „Ponaru”. Władze PRL, przestraszone skalą strajków, ograniczyły podwyżkę cen i zgodziły się na podniesienie wynagrodzeń strajkującym załogom.
Strajki trwały jednak nadal i błyskawicznie przenosiły się z zakładu do zakładu. W samym tylko lipcu objęły 177 przedsiębiorstw i ponad 80 tysięcy pracowników. Największy zasięg miał strajk powszechny w województwie lubelskim od 8 do 24 lipca, rozpoczęty przerwaniem pracy przez załogę Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Lipcowe strajki przygotowały grunt pod kolejne protesty w sierpniu, które przerodziły się w strajk powszechny na Wybrzeżu oraz strajki w setkach zakładów, w tym w kopalniach Górnego Śląska. Komunistyczny rząd, obawiając się powszechnego powstania, przystał na podpisanie porozumień ze strajkującymi oraz zgodził się na utworzenie niezależnych związków zawodowych. Dzięki porozumieniu podpisanemu 31 sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej – powstała „Solidarność”, pierwsza od prawie pół wieku legalna organizacja, niezależna od monopolu władzy partii komunistycznej.
Podczas mieleckiej uroczystości wiele mówiono o historii. Związkowi przywódcy przypominali zmarłych działaczy, okolicznościowe medale wręczono osobom zasłużonym dla powstania „Solidarności” i jej przetrwania w latach stanu wojennego. Obecni byli wszyscy dotychczasowi przewodniczący władz regionalnych, a Antoniego Kopaczewskiego, pierwszego szefa Zarządu Regionu w Rzeszowie, nagrodzono długotrwałą owacją. Przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej przedstawili krótkie referaty, po przerwie zebranych zabawiał Jan Pietrzak. Ale na korytarzach mieleckiego Domu Kultury, gdzie odbywała się uroczystość, wiele mówiono nie tylko o przeszłości, ale także o obecnej sytuacji „Solidarności”.
Wprawdzie Marian Krzaklewski, którego poproszono o krótkie przemówienie, przekonywał do podjęcia jeszcze jednej próby poderwania związku do kampanii politycznej, przeważały głosy o konieczności ograniczenia się do spraw związkowych. Trudno nie pamiętać o katastrofie Akcji Wyborczej Solidarność, której rząd uważany był za nieudolny i niekompetentny, od tego czasu okazało się jednak, że złodziejstwo i korupcja zafundowane pod władzą SLD każą zweryfikować tamte oceny. Jerzy Buzek nie okazał się premierem na miarę marzeń Polaków, ale to co po nim zaprezentowali Miller i Belka, uczyniło z niego jednego z najpopularniejszych polityków (otrzymał w skali kraju najwięcej głosów w wyborach do Europarlamentu). Czy więc rzeczywiście „Solidarność” powinna uchylić się od udziału w najbliższych wyborach, tym bardziej, że postkomuniści znów znaleźli się na dnie politycznego upadku? W strukturach związkowych są zwolennicy zarówno PiS-u, PO jak i LPR-u, kogo więc Związek powinien poprzeć w wyścigu do Sejmu i Senatu? Na wystawienie własnej reprezentacji jest już za późno, wszystko co można teraz osiągnąć, to umieścić swoich przedstawicieli na listach jednej z partii. Czy „Solidarność” zdecyduje się jeszcze raz wrócić do polityki?
Ryszard Terlecki