[2012.06.29] Zapłacimy nowy podatek
Dodane przez Administrator dnia 29/06/2012 12:11:25
W ostatnich sondażach Platforma nieco zyskała, a PiS minimalnie stracił. Równocześnie o trzy procent spadło poparcie dla SLD i aż o cztery procent dla partii Palikota. Ten wynik Platformy to efekt propagandy Euro w prorządowych telewizjach. Co będzie gdy ostatnie mecze zostaną rozegrane? Co będą chwalić telewizyjni magicy, udający dziennikarzy?
W skorumpowanych mediach nie słychać o drożyźnie, o rosnących cenach energii, o zadłużeniu państwa, o pracy do 67 roku życia i dogorywającej służbie zdrowia. Ani o nowym podatku, zabójczym dla naszych kieszeni, przygotowywanym na jesień.
Czy ktoś z nas słyszał w – pożal się Boże – najpopularniejszych telewizjach o planach wprowadzenia podatku katastralnego? Dla wielu właścicieli mieszkań i domów ten podatek może oznaczać życiową katastrofę, łącznie z eksmisją na bruk. Podatek katastralny dotyczy właścicieli nieruchomości, którzy będą musieli płacić za sam fakt ich posiadania. W najgorszej sytuacji znajdą się mieszkańcy dużych miast, szczególnie tych, gdzie ceny nieruchomości są nadal wysokie.
Podatek taki obowiązuje w wielu państwach. Ale co obchodzi Tuska, że są to państwa o wiele od Polski zamożniejsze? Przyjmijmy, że rządząca Platforma nie od razu wykona duży skok na kasę i nie wyznaczy go na poziomie 2 – 3 procent. Ale wystarczy, że wprowadzi tylko 1 procent podatku od nieruchomości. Oczywiście – od ich rynkowej wartości.
Właściciele jednorodzinnych domów to zwykle ludzie na tyle zamożni, że będą mogli taki podatek płacić. Załóżmy, że ktoś ma solidny domek, wyceniony na 600 tysięcy złotych. Zapłaci 6 tysięcy, czyli 500 zł miesięcznie. Ale co zrobi emeryt, który ma dwupokojowe mieszkanie, wycenione na 250 tysięcy? Zapłaci 2,5 tysiąca rocznie, czyli ponad 200 zł miesięcznie. Przy dramatycznie niskich emeryturach, kiedy i tak ledwo starcza na podstawowe potrzeby, taki podatek może okazać się bardzo groźny. Widmo długów, komorników, procesów i eksmisji zacznie krążyć wśród mniej zamożnych obywateli. I cóż z tego, że gdyby ktoś chciał sprzedać swoje mieszkanie, to nie dostałby więcej niż dwie trzecie sumy, na jaką zostało wycenione, a i tak miesiącami czekałby na chętnego nabywcę. Rzeczoznawców, posługujących się sztywnymi cennikami, nie będzie to obchodziło.
A co zrobią ci, którzy spłacają raty za swoje mieszkania lub domy? Oni też zapłacą nowy podatek. Dla wielu młodych, taki wzrost kosztów mieszkania może oznaczać załamanie ich domowych budżetów. A co się stanie, jeżeli rząd uzna, że Polaków stać na więcej i uchwali nie 1 procent, ale np. 1,5 procent podatku katastralnego?
Platforma walczy o życie. Utrzymanie władzy to bezpieczne przeprowadzenie tysięcy większych i mniejszych interesów, których za parę lat nikt już nie będzie w stanie rozliczyć. Utrata władzy – to trudna droga przez śledztwa, kontrole, prokuratury i sądy. Szwindle przy autostradach, korupcja w informatyce, miliony przeciekające na prywatne konta. Na to, żeby utrzymać się przy władzy trzeba pieniędzy, a najlepiej wycisnąć je z tych, którzy bronią się najsłabiej. Podatek katastralny wpłynie na konta samorządów, którym rząd będzie mógł zmniejszyć państwowe subwencje. Uzyskane w ten sposób pieniądze pójdą na propagandę. Zapłacą za nią zarówno ci, którzy jej ulegną i znów zagłosują na Platformę, jak i ci, którzy pozostają odporni na medialne manipulacje.
Ryszard Terlecki