[2012.06.21] Wygodne samobójstwa?
Dodane przez Administrator dnia 21/06/2012 15:59:01
Polskie Euro 2012 mamy już za sobą. Żadnego zwycięstwa i ostatnie miejsce w grupie – to dokonania polskiej reprezentacji, pozbieranej po całej Europie. Rząd usiłował nam wmówić, że wprawdzie nie będzie autostrad, sprawnej kolei, wygodnych parkingów czy uczciwej sprzedaży biletów na stadiony, ale za to będziemy mieć satysfakcję ze zwycięstw naszych piłkarzy. Nie mamy ani jednego, ani drugiego, a wynajęci propagandziści zapewniają, że nic się nie stało.
Widziałem jeden z telewizyjnych programów, przedstawiających historię Euro. Pokazano Platiniego jak wyciąga szczęśliwą dla nas kartkę, a zaraz potem Tuska, który opowiada, ile Polska na tym zyska. Ani słowa, że w tym czasie premierem był Jarosław Kaczyński, a nie Tusk; ani słowa o tym, że to prezydent Lech Kaczyński osobiście pojechał do Cardiff, żeby wesprzeć polską prezentację i zwiększyć szansę Polski i Ukrainy na wywalczenie roli gospodarzy. Takie mamy dziennikarstwo – dworscy wazeliniarze, którzy za parę groszy podpiszą się pod każdym łgarstwem.
W cieniu meczu „o wszystko” z Czechami, pojawiła się wiadomość o śmierci gen. Sławomira Petelickiego. Oczywiście o śmierci samobójczej. Generał zginął od kuli – według pierwszej wiadomości przyczyną śmierci były rany postrzałowe, wkrótce potem używano już liczby pojedynczej. Tych samobójstw ludzi niewygodnych dla władzy namnożyło się ostatnio sporo. A Petelicki krytykował rząd i ministra Klicha za niszczenie polskiej armii, udowadniał, że Polska stała się krajem bezbronnym, domagał się odebrania śledztwa smoleńskiego prokuraturze wojskowej i powierzenia go prokuraturze cywilnej, ujawniał wiele dziwnych „zbiegów okoliczności” na styku polityki i biznesu. Nagle wyszedł z domu, zszedł do garażu i – nie zostawiając żadnego listu – strzelił sobie w głowę. As komunistycznego wywiadu, wysoki funkcjonariusz bezpieki, twórca „Gromu”, popełnił samobójstwo bez wyraźnych motywów?
Śmierć Petelickiego miała miejsce w sobotę, w czasie gdy media zajęte były przedmeczową histerią. Prokuratura, która w sobotę ma weekend i nie pracuje, oświadczyła, że śledztwo rozpocznie się w poniedziałek. Podobnie jak sekcja zwłok. Czy nie tak samo działo się po samobójstwie Andrzeja Leppera? A czy pamiętamy nazwiska tych wszystkich, którzy wypowiadali się w sprawie Smoleńska, a później ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach?
W prasie pojawił się ponury żart o tym, że po Polsce grasuje nieuchwytny samobójca. Mordercy, a równocześnie świadkowie w sprawie porwanego Olewnika, jeden po drugim wieszali się w pilnie strzeżonych więzieniach. Doradca Leppera, rok temu popełnił samobójstwo w biurze Samoobrony. Pracownicy kancelarii premiera Tuska, w tym dyrektor i szyfrant, zginęli w tajemniczych okolicznościach. Na tej liście są m.in. funkcjonariusz służb specjalnych z Dowództwa Marynarki Wojennej w Wejherowie; ekspert lotniczy, kwestionujący ustalenia w sprawie katastrofy samolotu Casa, w której zginęło dowództwo wojsk lotniczych; ostatnio pułkownik WSI, świadek w sprawie rzekomej propozycji sprzedaży raportu o WSI. Listę takich „przypadków” można znaleźć w Internecie i jest ona znacznie dłuższa. Jest już jak w Rosji – giną ludzie, którzy zbyt wiele wiedzą. Możemy cieszyć się piłką, ale pamiętajmy, że za propagandową zasłoną dzieją się sprawy groźne dla polskiego państwa i niebezpieczne dla nas wszystkich.
Ryszard Terlecki