[2012.05.10] Nieukarana zbrodnia
Dodane przez Administrator dnia 10/05/2012 19:18:26
W poniedziałek minęło 35 lat od śmierci krakowskiego studenta, Stanisława Pyjasa, zamordowanego przez bezpiekę. Był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników, wraz z grupą przyjaciół zbierał pieniądze na pomoc dla robotników Radomia i Ursusa, prześladowanych za protesty w 1976 roku, kolportował podziemne wydawnictwa, podpisywał apele w obronie wyrzucanych z uczelni kolegów. 7 maja 1977 roku jego skatowane ciało znaleziono w bramie kamienicy przy ulicy Szewskiej 7 (ten dom został później przebudowany, a brama zlikwidowana, ale na ścianie kamienicy wmurowano pamiątkową tablicę). Według oficjalnej wersji, przedstawianej zarówno przez Służbę Bezpieczeństwa, jak i reżimową prokuraturę, student upił się i spadł ze schodów.
Było jasne, że dopóki trwa PRL i rządzą komuniści, nie można liczyć na wyjaśnienie okoliczności jego śmierci. Ale w 1989 roku dyktatura została odsunięta od władzy, a w 1990 roku – przeszło pół roku po objęciu władzy – rząd Mazowieckiego zdecydował się rozwiązać SB. Wprawdzie wielu funkcjonariuszy bezpieki trafiło do Urzędu Ochrony Państwa albo do policji, ale można było mieć nadzieję, że nastąpi rozliczenie komunistycznych zbrodni. Rozpoczęło się więc śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa, tak jak rozpoczęły się śledztwa w setkach innych, podobnych spraw.
Od tego czasu minęły 22 lata. Kilkakrotnie wszczynano i umarzano śledztwo. Albo brakowało dokumentów, albo stan zdrowia podejrzanych nie pozwalał na ich przesłuchanie, albo prokuratura nie dotarła do ważnych świadków. Mijały miesiące, mijały lata i śledztwo wciąż tkwiło w tym samym miejscu. Coraz trudniej było o nadzieję, że w tej sprawie nastąpi jakiś zasadniczy przełom.
Dziś ślimaczy się kolejne dochodzenie. Wydaje się, jakby zajmujące się tą sprawą instytucje czekały, aż będzie można mieć pewność, że nie żyje już nikt, komu mogą zostać postawione zarzuty. Tak zresztą dzieje się w wielu innych procesach i śledztwach.
Obietnice sprzed ponad dwudziestu lat zostały dotrzymane. „Gruba kreska” obowiązuje do dziś. Tylko w bardzo nielicznych przypadkach zapadły wyroki skazujące, a i te zwykle miały charakter symboliczny. Środowiska polityczne, odpowiedzialne za to skandaliczne zaniechanie elementarnej sprawiedliwości, dziś mają decydujący głos w lewicowych i liberalnych partiach, w najważniejszych mediach, w aparacie wymiaru sprawiedliwości. Partie prawicy, które przedstawiały program rozliczenia komuny (nie tylko za popełnione w PRL zbrodnie, ale także za rabunek narodowego majątku), były eliminowane z życia publicznego, m.in. przez liczne rozłamy, dokonywane z inspiracji służb specjalnych. A gdy zdarzało się, że wygrywały wybory, używano do walki z nimi wszystkich sił, wywodzących się z dawnego reżimu lub z nimi sprzymierzonych.
Przez ponad 20 lat Polska nie doczekała się sprawiedliwości. Tak jak ofiary komunistycznych prześladowań do dziś nie doczekały się odpowiedniego zadośćuczynienia. Ale historia pamięta i jeszcze nadejdzie dzień, gdy bezprawie zostanie osądzone. Ani ci, którzy dorobili się na prześladowaniu patriotów, ani ich spadkobiercy, nie mogą spać spokojnie. Nie chcemy zemsty, tylko wyrównania krzywd; jesteśmy to winni tym, którzy – jak Stanisław Pyjas – zginęli za naszą wolność.
Ryszard Terlecki