[2012.04.19] ELŻBIETA LISEK
Dodane przez Administrator dnia 19/04/2012 14:11:24
Urodziła się w Busku Zdroju i tam zdobyła edukację, włącznie z przygotowaniem do wykonywania zawodu kelnera i gastronomika. Rozpoczynała pracę w znanych sanatoriach „Włókniarz” i „Marconi”, które do dzisiaj odgrywają istotną rolę w bazie leczniczej tego uzdrowiska. W 1978 roku przyjeżdża do Nowej Huty i rozpoczyna pracę w Kombinacie Metalurgicznym, zostając kelnerką w kasynie w budynku „S”. Początkowo wynajmuje mieszkanie, by zamieszkać później z mężem i rodziną w os. Tysiąclecia, gdzie do dzisiaj mieszka. Kasyno to newralgiczne miejsce huty, gdzie przyjeżdżający z wizytą do kombinatu spożywają posiłki. Podawała do stołu znanym VIP-om, począwszy do Edwarda Gierka, Mieczysława Rakowskiego, Wojciecha Jaruzelskiego, poprzez Lecha Wałęsę, Andrzeja Olechowskiego do Ryszarda Kaczorowskiego ostatniego Prezydenta RP na uchodźstwie, marszałka Sejmu RP Wojciecha Płażyńskiego i Ryszarda Kuklińskiego. Wszyscy byli ludźmi bardzo grzecznymi i wyrozumiałymi wobec obsługujących. Nie zdarzyło się, aby w jakiejś mierze źle obsłużyć dostojnych gości. Podawano także posiłki do hotelu huty w os. Ogrodowym, gdzie rezydowali ambasadorowie i inni znakomici goście huty. Utkwił jej w pamięci jeden humorystyczny szczegół, gdzie dość ważny gość przysunął sobie czystą popielniczką i koniecznie domagał się podania przystawki w tym naczyniu. Ówczesny dyr. Huty ds. socjalnych Stefan Niziołek z uśmiechem wydał przyzwolenie…
Przez 25 lat współpracowała z kierowniczką kasyna Zofią Piskorz, która była wymagającą szefową, ale zarazem doceniała swoich pracowników. Praca w kasynie jest wbrew pozorom odpowiedzialna i stresująca, dlatego załoga kasyna musi być zgrana. W tym miejscu pani Elżbieta wymienia Danusię Chohorowską szefową kuchni, która pracuje tutaj ponad 30 lat, Barbarę Kuliś pracujące w bufecie ponad 20 lat, czy Elżbietę Walo z podobnym stażem, która jest obecnie kierowniczką Kasyna. Kiedyś kasyno tętniło życiem. Nie tylko wydawano obiady i posiłki regeneracyjne, ale urządzano imprezy okolicznościowe takie jak wesela, komunie i inne bankiety. Do historii przeszły bale sylwestrowe, a jeden z największych, który obsługiwała był na 700 osób w roku 1979. Później w Sali Teatralnej były nieco mniejsze bale, na 500 osób. Ważnym wydarzeniem też w sensie gastronomicznym był hucznie obchodzony Dzień Hutnika.
Pani Elżbieta od lat udziela się w Duszpasterskim Stowarzyszeniu Osób z Upośledzeniem Umysłowym w os. Centrum C, przygotowuje imprezy okolicznościowe i wyjeżdża na turnusy rehabilitacyjne jako opiekun z podopiecznymi. Współpracowała z Krakowską Radą Niepełnosprawnych. Pomaga parafii na Szklanych Domach w przygotowaniu ważnych imprez. Współorganizuje także spotkania okolicznościowe w Kole Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski TPD. Od 2005 roku po ukończonym kursie opieki nad chorymi została wolontariuszem w Hospicjum Św. Łazarza przy ul. Fatimskiej, gdzie spędza każdą wolną chwilę. Jej największą podzięką za działalność charytatywną są słowa podopiecznych dzieci i chorych. Jeden z odchodzących terminalnie chorych, nie potrafił już mówić, ale napisał Kobieta - Anioł Ela... Przechowuje ten list w swoim domowym archiwum jak relikwię.
Ostatnio jej stan zdrowia pogorszył się i pani Elżbieta odchodzi z pracy na świadczenie przedemerytalne i żegna się ze swoimi współpracownikami i osobami zaprzyjaźnionymi. Jest mężatką. Mąż Zbigniew od ponad 30 lat jest związany z kombinatem pracując na Stalowni. Córka Sylwia idzie w ślady matki, biorąc udział w działalności charytatywnej od lat razem z nią. Obecnie pracuje jako asystent osób niepełnosprawnych w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej i kończy studia magisterskie na Uniwersytecie Pedagogicznym na kierunku Pedagogika Specjalna w specjalności Wczesne wspomaganie rozwoju dziecka.
Elżbieta Lisek ma nadzieję, że mimo iż kończy pracę zawodową, nadal będzie aktywna i przydatna swojej rodzinie i innym ludziom jak jej zdrowie dopisze.
(SP)

Fot. autor