[2012.03.02] NO I MAMY PRZEDWIOŚNIE
Dodane przez Administrator dnia 02/03/2012 11:10:50
Wraz z nadejściem marca w przyrodzie rozpoczyna się czas przedwiośnia – czas odradzania się przyrody po zimowym letargu. Idąc na przechadzkę do lasu czy nad wodę, zauważyć możemy pierwsze zwiastuny wiosny – kwitnące przebiśniegi, śnieżyce wiosenne, puszczające pędy leszczyny, a na polach żółte kwiaty podbiału pospolitego. Obudziły się już borsuki i jeże, w coraz większej liczbie, w rodzinne strony, powracają też wędrowne ptaki – nadbrzeżne szuwary porastające nie zamarznięte zbiorniki zaczynają wypełniać się gwarem skrzydlatej braci. Na wodach rzek i jezior coraz liczniej pojawiają się gęsi, kaczki, łyski i mewy, które aż do późnej jesieni będą nieodłącznym elementem krajobrazu naszych wód.
W marcowych wodach odbywają tarło liczne gatunki ryb. Trą się głowacze, szczupaki, lipienie, okonie i jazgarze. W ciepłe marcowe dni nad brzegami rzek czy jezior spotkać można wygrzewającego się w słońcu zaskrońca. Na razie są one jeszcze mało aktywne. Dopiero kiedy ich ciało osiągnie odpowiednią temperaturę, rozpoczną normalne życie, które w dużej mierze związane jest ze środowiskiem wodnym.
Niewielkie stawy i oczka wodne już dawno straciły lodową powłokę. I w nich też woda nagrzewa się najszybciej. Dlatego w takich niewielkich zbiornikach możemy zaobserwować pierwsze wiosenne płazy – żaby trawne, które przystępują do swoich godów, nie przerywając ich nawet w czasie nawrotów zimowej aury.
Bo w marcu przyroda potrafi jeszcze płatać nieprzyjemne figle. Nierzadko zdarzały się nawroty zimy, dziesiątkujące stada ptaków, które przyleciały z ciepłych krajów na miejsce przyszłych lęgów. Mróz i śnieg w marcu nie należą do zjawisk wyjątkowych.
Marzec, to również czas topnienia śniegu i znacznego nieraz przyboru wód w rzekach. Przybrane wody utrudniają lokalizację miejsc przebywania poszczególnych gatunków ryb. Najpewniejsze miejsca do wędkowania w tym czasie, to strefy przybrzeżne rzek i rzeczek, starorzecza i łachy, w których woda ociepla się najszybciej.
W marcu, jeśli pozwala na to czas i pogoda, lubię się wybrać nad Dunajec by zapolować na jazie i klenie. Jazie łowię w spokojniejszych miejscach, na pograniczu głównego nurtu. Jako przynęt używam ochotki lub niewielkich czerwonych robaków. Z kolei o tej porze roku klenie łowię na lekką żywcówkę. W charakterze przynęty sprawdzają mi się niewielkie uklejki. Czasami łowię na grunt i wtedy na haczyk zakładam czerwone robaki lub pęczek ochotek. Parę lat temu, na taki właśnie zestaw złowiłem w marcu trzy ładne klenie na Dunajcu w okolicach mostu na drodze z Brzeska do Tarnowa. Nie były to jakieś olbrzymy, jak rekordowy kleń złowiony w roku 1973 przez Tadeusza Felisa, który mierzył 83 centymetry i ważył blisko sześć i pół kilograma, ale zwykłe „trzydziestaki”. Ale po zimie i one sprawiły mi wiele radości.
Jakub Kleń