[2012.02.02] LUTY, CZYLI WĘDKOWANIE SPOD LODU
Dodane przez Administrator dnia 02/02/2012 15:54:18
Jeśli chodzi o wędkowanie, luty nie różni się w zasadzie od stycznia. To typowy miesiąc wędkarstwa podlodowego. Tyle tylko, że stosunkowo ciepły styczeń (tak na dobrą sprawę mróz chwycił dopiero w ubiegłym tygodniu) sprawił, że powłoka lodowa na stawach, zbiornikach i jeziorach jest dość cienka. Według strażaków, aby wejść bez obaw na zamarznięte jezioro, lód musi mieć około 15 centymetrów grubości. Gdy lód ma mniejszą grubość, może dojść do nieszczęścia. Tak, jak stało się w ubiegłą sobotę, w województwie warmińsko-mazurskim. Na jeziorze Tałtowisko, w powiecie giżyckim, wędkarz wpadł do wody, gdy załamała się pod nim lodowa tafla. Łowił spod lodu ryby 15 metrów od brzegu. Gdy lód się załamał, wpadł do wody o głębokości około dwóch metrów. Mimo udzielonej mu dość szybko pomocy medycznej zmarł z wychłodzenia.
Jeśli wybieramy się na podlodowe wędkowanie nie możemy zapominać o bezpieczeństwie. O niektórych zasadach dotyczących bezpiecznego łowienia spod lodu mówi Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb. W jego paragrafie 7 możemy przeczytać, że otwory w lodzie nie mogą mieć średnicy większej niż 20 centymetrów, a pomiędzy dwoma otworami musi być zachowana odległość nie mniejsza niż jeden metr. Co prawda, przepisy nie zabraniają wędkowania samotnego, ale – ze względów bezpieczeństwa – na lód lepiej jest wybrać się w towarzystwie drugiej osoby. W razie jakiegoś nieszczęścia, zawsze można wtedy liczyć na pomoc kolegi. Trzeba tylko pamiętać, że wędkujący na lodzie muszą zachować od siebie odległość co najmniej dziesięciu metrów.
Ważny jest także odpowiedni ubiór. Najlepiej, gdyby wędkujący miał na sobie kombinezon, który w razie załamania tafli lodu utrzymałby go na wodzie. Dobrze też jest mieć jeden lub dwa większe kołki, przy pomocy których łatwiej wydostać się z przerębla na lód. Z kolei linka w plecaku każdego z wędkarzy ułatwi ewentualną akcję ratunkową.
Nie muszę chyba dodawać, jak niebezpieczne jest w trakcie wędkowania spod lodu rozgrzewanie się, tak lubianym przez wielu wędkarzy, alkoholem. Nawet nie chodzi mi o zaśnięcie w stanie upojenia alkoholowego na mrozie, co może zakończyć się śmiercią, ale o coś, co ma miejsce najczęściej. Pod wpływem alkoholu tracimy czasami zdrowy rozsądek. Lekceważymy zagrożenia stając się nadmiernie „odważni”. Mamy tendencję do zachowań ryzykownych. A wtedy nieszczęście gotowe. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest gorąca herbata w termosie. Piwo czy kieliszeczek czegoś mocniejszego – jeśli już musimy – zawsze możemy wypić po powrocie do domu.
A tym, którzy wędkowania spod lodu nie preferują, pozostaje czekać na wiosnę. Luty (choć w tym roku ma 29 dni), to mimo wszystko miesiąc krótki. Za cztery tygodnie marzec. Powoli zbliża się nowy wędkarski sezon.
Jakub Kleń